Produkt krajowy brutto Estonii podskoczył w I kwartale "zaledwie" o 9,9 proc. - podał wczoraj krajowy urząd statystyczny. W poprzednich trzech miesiącach wskaźnik był o punkt procentowy wyżej, a przed rokiem wyniósł 11,7 proc.
Gospodarka Słowacji, ku zaskoczeniu analityków, urosła "tylko" o 8,9 proc. Eksperci spodziewali się, że PKB podskoczy o rekordowe 10,6 proc. i przebije tym samym wynik z ostatniego kwartału zeszłego roku, kiedy zwyżkował on o 9,6 proc.
Węgry rozwijały się w tempie 2,9 proc. w skali roku, co było wynikiem gorszym o 0,3 pkt proc. w porównaniu z IV kwartałem 2006 r. Tak niskiego wzrostu PKB nie było w tym kraju od 10 lat. Mimo to ekonomiści są mile zaskoczeni takim wynikiem. Prognozowali, że wzrost produktu krajowego wyniesie tylko 2,3 proc.
Co zaszkodziło?
Zdaniem estońskiego urzędu statystycznego, na schłodzenie koniunktury wpłynęła przede wszystkim mniej dynamiczna niż do tej pory zwyżka sprzedaży detalicznej. - Kraj powoli wchodzi w fazę umiarkowanego wzrostu gospodarczego - twierdzi Anne Karik-Uustalu, ekonomistka Sampo Pank. - Rosnące stopy procentowe hamują wydatki konsumenckie. W nadchodzących kwartałach wysoki koszt kredytu zaszkodzi też branży budowlanej, której kondycja ma duże znaczenie dla sytuacji ekonomicznej kraju - dodaje Karik-Uustalu.