Szef Banku Światowego Paul Wolfowitz złamał zasady etyczne i pogwałcił warunki zawartego z nim kontraktu, traktując w uprzywilejowany sposób swoją przyjaciółkę i kochankę - oceniła komisja śledcza powołana przez Radę Dyrektorów Banku. 55-stronicowy raport w sprawie "afery Wolfowitza" sugeruje, by Rada oceniła, czy obecny prezes może dalej piastować stanowisko. Komisja wskazała przy tym na na utratę reputacji BŚ.

Dokument ujawnia szczegóły, jak P. Wolfowitz wpłynął na awans i przyznanie dużej podwyżki dla Shahy Rizy - wieloletniej przyjaciółki, a zawodowo eksperta Banku ds. krajów Bliskiego Wschodu. Według komitetu, szef BŚ, mimo ewidentnego konfliktu interesów, nie zastosował się do wytycznych Banku ani do sugestii komitetu ds. etyki BŚ. Sam Wolfowitz twierdzi, że podwyżka dla S. Rizy była formą rekompensaty dla przyjaciółki, która ostatecznie odeszła z Banku (trafiła do Departamentu Stanu USA). W liście do Rady Dyrektorów sugeruje, że promocja była efektem nacisków samej Rizy.

Wczoraj wieczorem Rada przesłuchiwała Wolfowitza. Dyrektorzy BŚ mają prawo odwołać prezesa, jednak w dotychczasowej historii Banku nigdy się to nie zdarzyło. Nieoficjalnie wiadomo, że dymisji Wolfowitza chcą kraje europejskie. Problem omawiali wczoraj ministrowie finansów grupy G7 podczas tajnej telekonferencji.

Przyjęło się, że kandydata na prezesa BŚ wskazuje prezydent USA. Afera może być okazją, by odejść od tej zasady.

AP