Dzięki doskonałej koniunkturze zyski pośredników na rynku nieruchomości ostro poszybowały w górę. "Parkiet" pokusił się o oszacowanie, ile pieniędzy trafiło do kieszeni właścicieli agencji. Pośrednictwo to już eldorado, a - zdaniem osób z branży - będzie jeszcze lepiej.
Na czym zarabiają agencje? Od lat nie zmienia się wysokość prowizji, jakie pobierają od wartości transakcji. Ale na zyski wpływa cena mieszkań oraz wielkość obrotu. A ten jest olbrzymi. Co roku zawieranych jest ponad milion transakcji. Analitycy przewidują, że ceny mieszkań będą rosły dalej, choć może już mniej dynamicznie niż w ciągu dwóch ostatnich lat. Liczba nowo budowanych mieszkań będzie zwiększała się stabilnie. To wystarczy, żeby rosły zyski pośredników.
Rozwijający się wciąż rynek przyciąga nowych graczy, choć w tej rozdrobnionej branży działa już około 40 tys. pośredników. Z drugiej strony każdy agent widzi olbrzymią szansę w zmianie skali prowadzonej działalności. Dlatego już teraz gracze myślą o konsolidacji.
Agencje otwierają nowe biura i inwestują spore pieniądze w działania marketingowe. Rozwijają się. Ich apetyty rosną w miarę jedzenia. Dobre wyniki finansowe, rentowność rzędu 15-20 proc. u najlepszych ośmielają pośredników do snucia planów rozwojowych.
Równocześnie Polska to obiecujący rynek dla wielkich zagranicznych sieci. Ich atutem są wysokie kapitały oraz bogaty portfel kontaktów. To one prawdopodobnie zdobędą największy udział w rynku pierwotnym - sprzedaży nowo budowanych mieszkań i domów. Ten najbardziej lukratywny i najbardziej wzrostowy segment to zaledwie 5-10 proc. aktualnych przychodów pośredników.