W Zamku Królewskim w Warszawie do końca lipca potrwa wystawa prywatnej kolekcji Ryszarda Janiaka. Po przejściu ośmiu sal i obejrzeniu około 800 eksponatów w pierwszej chwili wydaje się, że jest to przede wszystkim wystawa zabytkowych militariów europejskich i wschodnich. Jednak broń to zaledwie jeden z wątków kolekcji, obok np. sreber, tkanin, szkła, ceramiki i zegarów.
Faktem pozostaje, że broń jest kolekcjonerowi najbliższa i chyba ma największą wartość w zbiorze. Nic dziwnego, że dyrektor Zamku prof. Andrzej Rottermund we wstępie do katalogu uznał Janiaka za kontynuatora tradycji Wacława Rzewuskiego, twórcy legendarnej zbrojowni na zamku w Podhorcach.
Zamek Królewski zaprosił Janiaka do udziału w cyklu wystaw kolekcji prywatnych, zapoczątkowanym przed laty pokazem zbioru kartografii dr. Tomasza Niewodniczańskiego. Wcześ-niej część skarbów Janiaka prezentowana była m.in. w Muzeum Wojska Polskiego, w Zamku w Malborku i w stołecznym Muzeum Narodowym.
Militaria zbiera dzięki dziadkowi Stefanowi Lewandowskiemu, przedwojennemu poznańskiemu fabrykantowi. Dostał od niego na urodziny szablę legionową wzór 17. Odtąd przesiadywał w bibliotekach, tworzył fachowy księgozbiór pełen rzadkich starodruków. Jako osiemnastolatek wiedział o zabytkowej broni zdecydowanie więcej niż przeciętny obywatel. Najbardziej kocha epokę naszej narodowej świetności - XVII stulecie. Mając szczelnie zawiązane oczy, jedynie dotykiem rozpoznaje każdą polską szablę regulaminową.
W latach 80. w USA został komisarzem wystawy sławiącej nasze zwycięstwo nad bolszewikami w 1920 roku. Historycy sztuki z kraju nie mieli odwagi, żeby ją zorganizować nawet w Stanach. Po sukcesie wystawy Janiak zyskał sławę wybitnego znawcy zabytkowych militariów i historii oręża polskiego. Alexander Spencer ze Seattle zaproponował mu wspólne otwarcie antykwariatu. Tak dzięki pasji kolekcjonerskiej został antykwariuszem. Ukończył kursy w Sotheby?s i poprowadził w Seattle antykwariat specjalizujący się w zabytkowej broni i srebrach.