Problem z procedurą wyboru szefowej UKE

Premier nie wtrąci się do sporu, czy Anna Streżyńska, kierująca Urzędem Komunikacji Elektronicznej, została powołana zgodnie z prawem, gdy bada to sąd

Aktualizacja: 20.02.2017 09:43 Publikacja: 26.05.2007 09:02

W ostatnim tygodniu dwa sądy, uzasadniając wyroki w sprawach wytoczonych Urzędowi Komunikacji Elektronicznej przez Telekomunikację Polską, wydały niekorzystne stanowiska dla Anny Streżyńskiej, prezesa UKE. W poniedziałek Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uchylając 100 mln kary dla TP stwierdził, że A. Streżyńska została powołana na szefa UKE z naruszeniem prawa (premier wybrał ją z pominięciem listy kandydatów KRRiT). W czwartek Najwyższy Sąd Administracyjny ocenił, że także jako p.o. prezesa UKE nie mogła wydawać postanowień.

Decyzje te nie oznaczają, że szefowa UKE przestała pełnić funkcję, ale mogą rodzić pytania, czy kolejne decyzje A. Streżyńskiej również zostaną zakwestionowane.

Ważny akt

- Anna Streżyńska ma akt powołania, jest prezesem UKE i będzie nim tak długo, czy się to komuś podoba, czy nie, dopóki premier nie uchyli tego aktu - powiedział Jacek Strzałkowski, rzecznik urzędu. I zapowiada apelację, w której UKE będzie powoływać się na wcześniejsze orzecznictwo sądów (w tym SOKiK-u) czy ekspertyzy Rządowego Centrum Legislacyjnego.

Sędziowie zasiali jednak na rynku ziarno niepewności, co - przynajmniej teoretycznie - mogłoby doprowadzić do zastoju w UKE, który dopiero co ogłosił przetarg na wolne częstotliwości 1800 mHz i przymierza się do wydania kolejnych istotnych decyzji dla operatorów. - Chaos na rynku powstałby dopiero wtedy, gdybyśmy zawiesili pracę na kołku - uważa J. Strzałkowski.

Premier nie ma zastrzeżeń

Co zamierza premier? - Premier Jarosław Kaczyński wysoko ocenia pracę Anny Streżyńskiej i jest zadowolony z jej efektów - powiedział Jan Dziedziczak, rzecznik prezesa Rady Ministrów. Z informacji płynących z gabinetu RM wynika, że premier czeka obecnie aż zostanie wyczerpana procedura odwoławcza wobec decyzji SOKiK-u.

Przypomnijmy, że uchylając w poniedziałek karę 100 mln zł nałożoną przez UKE na Telekomunikację Polską, SOKiK pierwszy raz zgodził się z argumentacją TP i uznał, że prezes UKE została powołana na stanowisko z naruszeniem prawa. Jeśli taką argumentację podzielą sądy odwoławczy i najwyższy, premier przedstawi dalszy sposób działania.

Co mógłby wtedy zrobić? Jak wynika z rozmów z prawnikami, sprawa nie jest prosta.

Problem z procedurą

- Jest pewien problem z procedurą, która pozwoliłaby ustalić, czy prezes UKE została powołana zgodnie z prawem. Istnieje sposób, ale jego skuteczność mogłaby zostać łatwo podważona. Pani prezes mogłaby wystąpić do sądu pracy z wnioskiem o ustalenie, czy został z nią nawiązany prawidłowo stosunek pracy. Nie ma co ukrywać, że wyrok wydany przez ten sąd, który przecież nie specjalizuje się w ocenie prawidłowości powoływania wysokich funkcjonariuszy państwowych, mógłby zostać zakwestionowany przez inne sądy. Zapewne z podobnym wnioskiem mógłby też wystąpić premier, przyjmując, że reprezentuje pracodawcę, czyli państwo polskie - wskazuje Wacław Knopkiewicz z kancelarii Grynhoff, Woźny i Wspólnicy.

Jego zdaniem, oprócz tych dwóch dróg, pozostają jeszcze rozstrzygnięcia sporów o konkretne decyzje prezesa UKE. Tu też jest problem, bo część z nich jest zaskarżana do SOKiK-u, a ostatnią instancją jest Sąd Najwyższy, a część do sądu administracyjnego, gdzie ostatnie słowo należy do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Opinie SN i NSA nie muszą być zbieżne - mówi W. Knopkiewicz.

Drugi raz już z KRRiT

W końcu, premier mógłby też ponownie wybrać prezesa UKE. Ten sposób też ma minusy. Ponowny wybór oznacza zdanie się na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, w której zasiadają przedstawiciele partii politycznych. Prawo mówi bowiem, że o ile pierwszego prezesa UKE (jest nim A. Streżyńska) może powołać premier z pominięciem rekomendacji KRRiT, o tyle gdy wybierany jest już drugi szef urzędu, musi on zostać wybrany spośród kandydatów zgłoszonych przez Krajową Radę. - W sytuacji gdy doszłoby do ponownego wyboru prezesa UKE, decyzje wydane do tej pory przez Annę Streżyńską zachowują moc, chyba że zostaną usunięte z obrotu prawnego w odrębnych postępowaniach. Do tego czasu istnieje wobec nich domniemanie legalności - mówi W. Knopkiewicz. 8 maja minął rok, od kiedy A. Streżyńska objęła fotel prezesa UKE (wcześniej, przez kilka miesięcy była p.o. prezesa urzędu). W tym czasie zdecydowała m.in. że TP ma udostępnić swoją sieć alternatywnym operatorom. Wymusiła pierwsze umowy o hurtowym zakupie usługi dostępu do internetu (tzw. BSA), w efekcie czego ceny usługi zaczęły spadać, a potem abonamentu (tzw. WLR). Do istotnych wydarzeń zaliczana jest też zmiana rozliczeń między TP a operatorami alternatywnymi za zakup łącza. Szefowa UKE miała też swój udział w doprowadzeniu do podpisania umowy o roamingu wewnętrznym przez Polkomtel i P4. Dziś sama mówi "wprowadziliśmy na rynek Playa".

pytania do...

Anny Streżyńskiej

prezes UKE

fot. A.C.

Premier chciał powołać mnie na stanowisko jeszcze raz.

To ja nie chciałam

Nie próbowała Pani rozmawiać z premierem, aby powołał Panią na stanowisko jeszcze raz?

To premier mi to proponował, ale nie chciałam. Zostałoby to odebrane jako oznaka słabości.

Ile wyniosły oszczędności konsumentów z tytułu zmian, którym podlegał rynek telekomunikacyjny w ubiegłym roku?

Trudno w tej chwili to policzyć. Myślę, że zrobimy to pod koniec roku, gdy będzie widać już przełożenie wprowadzenia nowych ofert ramowych na ceny na rynku detalicznym. Wydaje się, że uda nam się osiągnąć założony cel, czyli oszczędności rzędu 3-4 mld zł.

Co zalicza Pani do najważniejszych celów na ten rok?

Podjęliśmy inicjatywę, która ma ułatwić operatorom budowanie sieci. Chodzi o zniesienie wielu zapisów spowalniających np. tempo stawiania masztów. Przygotowaliśmy dokument, który czeka na rozpatrzenie przez Komitet Stały Rady Ministrów ds. Łączności i informatyzacji. Będziemy zmierzali też do obniżenia cen dzierżawy łączy i stawek obowiązujących w rozliczeniach za ruch IP. W ubiegłym roku musieliśmy motywować operatorów do obniżania cen połączeń głosowych. Teraz mam nadzieję, że naszą rolę przejmie konkurencja. Zakładamy mimo to ingerencję w ceny połączeń z telefonów stacjonarnych na komórki oraz międzynarodowych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy