Dopóki fundusze będą zarabiać po kilkadziesiąt procent rocznie, nie ma co liczyć na obniżkę opłat pobieranych przez TFI. - Obserwujemy rynek i dostosowujemy ceny do gry podaży i popytu - mówi Zbigniew Jagiełło, prezes lidera rynku - Pioneer Pekao TFI.
Produkty TFI sprzedają się świetnie. Od początku roku do końca kwietnia do funduszy trafiło 14 mld zł. To blisko 60 proc. wzrostu ich aktywów. Najchętniej klienci kupują fundusze akcyjne i zrównoważone. Czyli takie, za których zarządzanie trzeba słono zapłacić. Efekt? Zyski TFI niemal podwoiły się w ubiegłym roku, sięgając 526 mln zł. W tym roku wynik powinien być jeszcze lepszy. Niektóre towarzystwa tylko w I kw. poprawiły kilkukrotnie całoroczny zysk z 2006 roku.
Ile rzeczywiście płacimy
Polskie fundusze akcji pobierają średnio 3,6 proc. opłaty za zarządzanie. To średnia. Maksymalne stawki określone w prospektach sięgają 5 proc. Fundusze zagraniczne dostępne w Polsce są tańsze. Samo wynagrodzenie dla zarządzających zwykle nie przekracza 1,75 proc.
Ale nawet jeśli wziąć pod uwagę rzeczywiste koszty, które pochłaniają fundusze, a nie tylko limity narzucone w prospektach, zagraniczne produkty wciąż okazują się obciążone niższymi marżami. Średni współczynnik kosztów całkowitych (WKC obejmuje wynagrodzenie dla zarządzających, depozytariusza, agenta transferowego, usługi prawne, wydawnicze, itp.) dla polskich funduszy akcji wyniósł w ubiegłym roku 3,77 proc. Jego odpowiednik zagraniczny - wskaźnik TER (Total Expense Ratio) - dla dostępnych w Polsce produktów zagranicznych nie przekracza 2,5 proc.