Sprzedaż detaliczna była w kwietniu nominalnie o 15,1 proc. wyższa niż rok wcześniej - podał w piątek Główny Urząd Statystyczny. Dane okazały się słabsze od oczekiwań analityków. Ankietowani przez "Parkiet" ekonomiści spodziewali się, że wzrost sprzedaży będzie przekraczał 19 proc.
Zdaniem obserwatorów rynku, słabsze dane o dynamice handlu w połączeniu z niższym od oczekiwań wzrostem produkcji przemysłowej (GUS informował o niej na początku mijającego tygodnia) zmniejszają ryzyko szybkiego podniesienia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Mniejsza od oczekiwań dynamika sprzedaży detalicznej wskazuje, że popyt konsumpcyjny nie rośnie tak szybko, jak prognozowano. To z kolei oznacza, że presja na wzrost cen może nie okazać się tak silna, jak obawiają się zwolennicy podwyżek stóp w RPP.
Zdaniem części analityków, może się jednak okazać, że mniejsza dynamika sprzedaży detalicznej w kwietniu to tylko "wypadek przy pracy". Według ekonomistów BRE Banku, mogą o tym świadczyć szczegółowe dane na temat sprzedaży w poszczególnych rodzajach sklepów. "Pogorszenie dynamiki zanotowano w sprzedaży żywności, prasy i książek oraz w kategoriach pozostałe (kategoria ta obejmuje m.in. supermarkety budowlane). Nadal jednak wysoka dynamika utrzymuje się w sprzedaży samochodów czy sprzętu AGD i RTV" - napisali specjaliści BRE w nocie dla klientów.
Halina Dmochowska, wiceprezes GUS, zwróciła uwagę, że o duży wzrost sprzedaży trudno również dlatego, że już w ubiegłym roku zwiększała się ona w szybkim tempie.
GUS potwierdził w piątek, że stopa bezrobocia rejestrowanego w kwietniu wyniosła 13,7 proc. (wcześniej takie szacunki przedstawił resort pracy). Urząd statystyczny opublikował również badanie aktywności ekonomicznej ludności (przeprowadzana co kwartał ankieta na dużej próbie gospodarstw domowych). Wynika z niego, że w I kwartale stopa bezrobocia obniżyła się do 11,3 proc., z 16,1 proc. rok wcześniej. W gospodarce było 14,8 mln zatrudnionych - to o 5,3 proc. więcej niż rok wcześniej.