Łukoil i Gazprom podpisały porozumienie o utworzeniu joint venture. W ramach tego wspólnego przedsięwzięcia największa w Rosji niepaństwowa spółka naftowa pomoże gazowemu monopoliście rozwijać wydobycie ropy. Geograficzny zakres przyszłej współpracy jest olbrzymi, bo obejmuje badania i eksploatację pól naftowych od Arktyki po Morze Kaspijskie.
Prezes Łukoilu, jeden z rosyjskich miliarderów Wagit Alekpierow, i szef Gazprom Nieft Aleksandr Djukow zobowiązali się powołać wspólną spółkę w ciągu 90 dni. Gazprom będzie w niej mieć 51 proc. udziałów, ale operacyjna kontrola ma być podzielona równo między obu partnerów. - Gazprom jest naszym starszym bratem i jako starszy powinien dostać 51 proc. - mówił Alekpierow jeszcze w listopadzie, kiedy ujawniono plany sformalizowania współpracy. Obie spółki mają razem kupować licencje, szukać nowych złóż, eksploatować już odkryte i budować rurociągi do transportu wydobytej ropy.
- Wygląda na to, że Łukoil chce zdobyć trochę dodatkowego politycznego poparcia - komentuje analityk Dmitrij Łukaszow z biura maklerskiego moskiewskiego Alfa Banku.
Między innymi za pomocą aktywów przejętych od Jukosu Kreml w ostatnich latach zapewnił państwowym firmom gazowym i naftowym dominację na rosyjskim rynku energetycznym. Wysokie ceny paliw zapewniają rosyjskiej gospodarce już dziewiąty rok nieprzerwanego rozwoju. Część przychodów z eksportu ropy rząd gromadzi na tzw. Funduszu Stabilizacyjnym. W kwietniu było na nim 113,7 miliarda dolarów.
Prezydent Putin zapowiedział niedawno zwiększenie wydatków budżetowych, między innymi na budowę dróg i mieszkań, umocnienie systemu bankowego i rozwój nanotechnologii. Parlament ma wkrótce debatować nad zmianą budżetu i przeznaczeniem na te cele 9,6 mld USD z funduszu stabilizacyjnego. Misja MFW w Rosji ostrzegła tamtejszy rząd, by nie spieszył się z uruchamianiem tego funduszu.