13 czerwca Ministerstwo Finansów po raz pierwszy na przetargu zaoferuje inwestorom instytucjonalnym obligacje 30-letnie. Wcześniej papiery o tak długim terminie wykupu emitowane były tylko w trybie tzw. private placement - zwykle dla jednego kupującego, którym był bank inwestycyjny.

Prace nad emisją nowego typu obligacji trwały od kwietnia. Resort nie ukrywa, że chodzi o zbadanie zainteresowania rynku oraz próbę porównania z analogiczną ofertą innych państw (obligacje trzydziestoletnie sprzedaje np. rząd USA). - Emisja ma charakter testowy - przyznaje wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska, odpowiedzialna za zarządzanie długiem.

Popyt na trzydziestolatki wyznaczy ich ostateczną cenę. MF założyło, że oprocentowanie obligacji wyniesie 5 proc. w skali roku. Wartość nominalną emisji resort wyznaczył na 0,5-1 mld zł. To mało, jak na typową ofertę "benchmarkową". MF nie ukrywa jednak, że dobra sytuacja budżetu (deficyt po maju sięga tylko 16-17 proc. planu) nie zmusza do zadłużania. Dlatego też MF już po raz drugi w tym roku odwołało przetarg na bony skarbowe (miał się odbyć 18 czerwca). W tym miesiącu nie dojdzie też do planowanej emisji dwuletnich obligacji zerokuponowych.