- W lutym 1994 r. resort finansów wystąpił do Komisji Papierów Wartościowych o zgodę na zawieszenie notowań akcji Banku Śląskiego do czasu potwierdzenia większej liczby świadectw - poinformował bankową komisję śledczą ówczesny kierownik Ministerstwa Finansów Henryk Chmielak. Komisja przesłuchuje w tym tygodniu świadków związanych z prywatyzacją Banku Śląskiego i jego wejściem na giełdę w styczniu 1994 r.
Ówczesna propozycja H. Chmielaka spotkała się jednak z negatywną odpowiedzią KPW i giełdy. KPW sugerowała resortowi finansów podjęcie "działań interwencyjnych" na giełdzie. Po debiucie BSK okazało się bowiem, że w obrocie znalazła się niewielka pula akcji, głównie pracowniczych, ze względu na opóźnienia w potwierdzaniu przez akcjonariuszy świadectw depozytowych. Potwierdzanie było niezbędne do zapisania akcji na rachunkach inwestycyjnych przed złożeniem zleceń.
- Pismo KPW oznaczało w moim mniemaniu żądanie sprzedaży akcji BSK będących w posiadaniu ministra finansów - powiedział Henryk Chmielak. Jak wyjaśniał, możliwa do sprzedaży pula akcji wynosiła ponad 5 proc., a decyzję tę zaakceptował wcześniej minister finansów Marek Borowski. - Sprzedaż przyniosła budżetowi 1,7 bln starych złotych (po denominacji 170 mln zł - red.) - mówił Chmielak. Przewodniczący komisji Adam Hofman (PiS) podkreślał, że sprzedaż ta mogła wpływać na giełdowy kurs BSK - i jest to jeden z zarzutów stawiany przesłuchiwanemu.
Podczas wczorajszego posiedzenia powróciło też pytanie o "listę Pęka". To dokument, który w 1994 r. miał pokazać przewodniczącemu sejmowej komisji przekształceń własnościowych Bogdanowi Pękowi Lesław Paga, przewodniczący KPW. Na liście miały znajdować się nazwiska osób, które w 1993 r. kupiły akcje Banku Śląskiego. Waldemar Nowakowski (Samoobrona) zacytował - nie podając szczegółów - dokument z "akt sprawy prokuratorskiej", na którym znalazły się takie nazwiska (bez imion), jak Opawski, Popczyk, Rokita, Książek, Olek. Henryk Chmielak stwierdził jednak, że o "liście Pęka" nic nie wie.
PAP