Prywatne fundusze mają powodzenie

Do założenia funduszu inwestycyjnego potrzeba kilkadziesiąt milionów złotych. Im większe aktywa, tym inwestycja bardziej opłacalna

Aktualizacja: 20.02.2017 03:56 Publikacja: 01.06.2007 08:41

Jest bardzo duże zainteresowanie prywatnymi funduszami inwestycyjnymi - mówi Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI. Towarzystwo zarządza obecnie dwoma takimi funduszami - Karolina FIZ i AIDA FIZ. Udziałowcem pierwszego jest znany inwestor giełdowy Edmund Mzyk, który postanowił przejść na emeryturę. Do funduszu wniósł m.in. akcje Pagedu i Yawalu. - AIDA ma podobną historię. Trafiły do niej udziały w spółce z o.o. Jej założyciel też przeszedł na emeryturę - informuje T. Korab. - Fundusz sprzedał akcje inwestorowi branżowemu, a pozyskane środki zainwestował - dodaje.

Opera TFI prowadzi rozmowy w sprawie utworzenia kolejnych prywatnych funduszy. - Do końca roku powinny powstać jeszcze przynajmniej dwa - twierdzi wiceprezes. Duże zainteresowanie takimi produktami ma związek z tym, że mogą one umożliwić odroczenie w czasie podatku od zysków kapitałowych. Na to wskazują niektóre interpretacje podatkowe. Generalnie chodzi o to, że osoba wnosząca do funduszu akcje, które ten później sprzedaje, płaci podatek dopiero w chwili umorzenia certyfikatów, co może nastąpić wiele lat po upłynnieniu akcji przez fundusz.

Opłaty do negocjacji

Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, jakim kapitałem powinien dysponować inwestor zainteresowany utworzeniem prywatnego funduszu. - Im większe aktywa, tym inwestycja jest bardziej opłacalna, fundusz musi bowiem ponosić koszty - przekonuje wiceprezes Opera TFI. Część z nich, np. opłaty dla audytora, depozytariusza czy wydatki związane z obowiązkowymi publikacjami, ma charakter stały. T. Korab wylicza, że stałe koszty w przypadku funduszu zarządzającego 25 mln zł wynoszą 0,6 proc. aktywów, a w funduszu 100-milionowym już tylko 0,24 proc. Do tego dochodzi opłata za zarządzanie. Tu też rozpiętość stawek jest znacząca. - Wszystko zależy od polityki inwestycyjnej. Czy mamy ulokować całość środków w obligacjach, czy aktywnie inwestować - mówi wiceprezes TFI. Punktem odniesienia są stawki w ogólnie dostępnych funduszach, które duzi klienci mogą negocjować. W przypadku portfela obligacji opłata wynosi 0,3 proc. rocznie, a w najbardziej skomplikowanej strategii, zakładającej inwestowanie w akcje, waluty i surowce, jest to 1,75 proc. rocznie plus 20 proc. wypracowanego zysku.

Podobnie sytuacja wygląda w Skarbcu, który też wyspecjalizował się w funduszach "szytych na miarę". Opłata za zarządzanie waha się od ułamka procent do kilku procent. Klientem Skarbca jest m.in. Józef Wojciechowski, właściciel J.W. Construction. Jest udziałowcem funduszu Sezam II, który sprzedawał akcje JWC w czasie oferty publicznej.

W przypadku bardzo dużych inwestorów korzyści wynikające z utworzenia prywatnego funduszu mogą być tak duże, że opłaca się - jak zrobiła rodzina Dudów - założyć nawet własne TFI.

Minimum tydzień

na likwidację portfela

Według Piotra Kuby, wiceprezesa Skarbiec TFI, czas potrzebny do upłynnienia portfela funduszu jest zbliżony do czasu, jakiego potrzebuje inwestor samodzielnie zarządzający swoim rachunkiem, ale pod warunkiem, że przez cały dzień nie robi nic innego, tylko śledzi notowania. - Klienci z reguły powierzają nam środki po to, aby zająć się czymś innym. Poza tym, gdy portfelem zarządzają specjaliści, jest mniejsza szansa na to, że zdecydują się sprzedać akcje w niewłaściwym momencie, pod wpływem emocji - mówi wiceprezes Skarbca. Jego zdaniem, upłynnienie portfela akcji giełdowych o wartości ok. 100 mln zł może zająć od jednego do dwóch tygodni.

Kolejna sprawa to likwidacja funduszu i realizacja zysków. Sama likwidacja zajmuje trzy miesiące. Nie oznacza to jednak, że aż tyle inwestor musi czekać na pieniądze (możliwe jest np. umorzenie wcześniej 99 proc. certyfikatów i dokonanie likwidacji w oparciu o pozostały 1 proc.).

Różne wyceny akcji spółek

Dostępne interpretacje podatkowe wskazują, że wniesienie akcji do funduszu nie powoduje konieczności zapłaty podatku. Powstaje on w chwili umorzenia certyfikatów. - Do obliczenia podatku przyjmuje się cenę umorzenia certyfikatów oraz koszt, po jakim inwestor nabył akcje - wyjaśnia Piotr Kuba, wiceprezes Skarbca. Jeżeli inwestor jest założycielem spółki, kosztem nabycia są wydatki poniesione na jej rejestrację.

Inaczej wygląda sytuacja z zaksięgowaniem akcji w funduszu. - Jeżeli spółka jest notowana na giełdzie, to przyjmuje się bieżący kurs- mówi P. Kuba. Akcje spółek niepublicznych

wycenia się według modelu wskaźnikowego, odnosząc wskaźniki wycenianych

spółek do podobnych firm

notowanych na GPW. Druga możliwość to wycena modelem zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy