Jest bardzo duże zainteresowanie prywatnymi funduszami inwestycyjnymi - mówi Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI. Towarzystwo zarządza obecnie dwoma takimi funduszami - Karolina FIZ i AIDA FIZ. Udziałowcem pierwszego jest znany inwestor giełdowy Edmund Mzyk, który postanowił przejść na emeryturę. Do funduszu wniósł m.in. akcje Pagedu i Yawalu. - AIDA ma podobną historię. Trafiły do niej udziały w spółce z o.o. Jej założyciel też przeszedł na emeryturę - informuje T. Korab. - Fundusz sprzedał akcje inwestorowi branżowemu, a pozyskane środki zainwestował - dodaje.
Opera TFI prowadzi rozmowy w sprawie utworzenia kolejnych prywatnych funduszy. - Do końca roku powinny powstać jeszcze przynajmniej dwa - twierdzi wiceprezes. Duże zainteresowanie takimi produktami ma związek z tym, że mogą one umożliwić odroczenie w czasie podatku od zysków kapitałowych. Na to wskazują niektóre interpretacje podatkowe. Generalnie chodzi o to, że osoba wnosząca do funduszu akcje, które ten później sprzedaje, płaci podatek dopiero w chwili umorzenia certyfikatów, co może nastąpić wiele lat po upłynnieniu akcji przez fundusz.
Opłaty do negocjacji
Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, jakim kapitałem powinien dysponować inwestor zainteresowany utworzeniem prywatnego funduszu. - Im większe aktywa, tym inwestycja jest bardziej opłacalna, fundusz musi bowiem ponosić koszty - przekonuje wiceprezes Opera TFI. Część z nich, np. opłaty dla audytora, depozytariusza czy wydatki związane z obowiązkowymi publikacjami, ma charakter stały. T. Korab wylicza, że stałe koszty w przypadku funduszu zarządzającego 25 mln zł wynoszą 0,6 proc. aktywów, a w funduszu 100-milionowym już tylko 0,24 proc. Do tego dochodzi opłata za zarządzanie. Tu też rozpiętość stawek jest znacząca. - Wszystko zależy od polityki inwestycyjnej. Czy mamy ulokować całość środków w obligacjach, czy aktywnie inwestować - mówi wiceprezes TFI. Punktem odniesienia są stawki w ogólnie dostępnych funduszach, które duzi klienci mogą negocjować. W przypadku portfela obligacji opłata wynosi 0,3 proc. rocznie, a w najbardziej skomplikowanej strategii, zakładającej inwestowanie w akcje, waluty i surowce, jest to 1,75 proc. rocznie plus 20 proc. wypracowanego zysku.
Podobnie sytuacja wygląda w Skarbcu, który też wyspecjalizował się w funduszach "szytych na miarę". Opłata za zarządzanie waha się od ułamka procent do kilku procent. Klientem Skarbca jest m.in. Józef Wojciechowski, właściciel J.W. Construction. Jest udziałowcem funduszu Sezam II, który sprzedawał akcje JWC w czasie oferty publicznej.