7,4 procent - takie było tempo wzrostu gospodarczego Polski w pierwszych trzech miesiącach br. Oficjalne dane podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Ankietowani przez "Parkiet" ekonomiści spodziewali się wzrostu na poziomie 7,2 proc., ale ich zdaniem różnica pomiędzy oczekiwaniami a faktycznymi danymi nie była na tyle duża, by mówić o niespodziance.
Inwestowali na potęgę
Wzrost gospodarczy w I kwartale był najwyższy od niemal 10 lat. W latach 1996 i 1997 mieliśmy do czynienia z boomem konsumpcyjnym i inwestycyjnym, który umożliwił nawet na krótko przekroczenie granicy 8 proc. wzrostu PKB. I ekonomiści, i politycy spodziewają się, że po znakomitym początku roku kolejne kwartały będą słabsze. - Polska gospodarka sięgnęła granicy zdolności przemysłowych - powiedział wczoraj Piotr Woźniak, szef resortu gospodarki. - Przemysł wykorzystuje prawie 84 proc. swych mocy produkcyjnych. Takiego wskaźnika nasza gospodarka nigdy nie notowała - dodał. Jego zdaniem, poziom wykorzystania mocy świadczy o tym, że przy utrzymującym się wzroście gospodarczym polskie przedsiębiorstwa zdecydują się na wysokie inwestycje.
W I kwartale wzrost inwestycji wyniósł 29,6 proc. w skali roku. Tak dobrego wyniku jeszcze nie było. Zapowiedź wysokiej dynamiki inwestycji mieliśmy już kilka dni temu, gdy GUS poinformował, że w firmach zatrudniających co najmniej 50 osób wydatki inwestycyjne były o niemal połowę większe niż rok wcześniej.
W uzyskaniu tak dużego wzrostu inwestycji pomogły jednak dwa czynniki, które w kolejnych kwartałach już się nie powtórzą. Pierwszy to łagodna zima, która umożliwiła kontynuowanie przerywanych zwykle na początku roku prac budowlanych. Drugi to statystyka. W I kwartale ub.r. dynamika inwestycji nie przekraczała 10 proc.