Część przedstawicieli branży producentów soków i napojów, a także niektórzy analitycy sceptycznie oceniają przejęcie przez giełdową Jutrzenkę producenta oranżady Hellena z Kalisza. Wątpliwości budzi zarówno możliwość reaktywowania marki Hellena, jak i cena, jaką spółka prowadzona przez Jana Kolańskiego zapłaciła za majątek upadłego przedsiębiorstwa (75,2 mln zł).
- Od początku liczyłem się z tym, że konkurencja będzie utrzymywała, iż przepłaciliśmy, ale podobnie było, gdy kupowaliśmy kilka lat temu Kaliszankę. Tymczasem dość szybko udało nam się zwiększyć wartość tej firmy - mówi J. Kolański. Prezes Jutrzenki twierdzi, że decyzję o zakupie Helleny poprzedziła głęboka analiza zarówno rynku, jak i kondycji przedsiębiorstwa. Uważa, że w ciągu półtora roku będzie mogło ono generować przychody na poziomie 100-150 mln zł. Takim optymistą nie jest Marek Jutkiewicz, wiceprezes Hoopa, który również ubiegał się o przejęcie majątku kaliskiej firmy. Rok temu dawał za te aktywa 27 mln zł. - Liczyliśmy wówczas, że w pierwszym roku może udać się osiągnąć 70-80 mln zł obrotów. Ale wówczas oranżady Helleny były obecne na rynku - mówi M. Jutkiewicz. Napoje pod tą marką przestano produkować w lutym tego roku. Dlatego wiceszef Hoopa szacuje, że obecnie Hellena może maksymalnie osiągnąć na początku 60 mln zł przychodów rocznie.
Jeżeli tak będzie rzeczywiście, to obroty mogą okazać się zbyt małe, by spółka osiągała zyski, bo w branży tej uzyskuje się stosunkowo niskie marże. Czeska Kofola, która od trzech lat obecna jest w Polsce, osiąga tu ok. 70 mln zł obrotów rocznie. W 2006 r. miała 5 5 mln zł straty. Około 200 mln zł przychodów ma czwarty producent napojów gazowanych na rynku, Zbyszko. On też częściowo przejął niszę po tanich oranżadach Helleny, produkując własne pod marką Halina. W segmencie tańszych produktów obecny jest też Hoop, a nawet Coca-Cola z marką Lift. Swoje oranżady wypuścili też producenci wody mineralnej: Ustronianka czy Jurajska.
Również Łukasz Kołaczkowski, analityk Millennium DM, wyraził w rozmowie z PAP wątpliwość, czy 100-150 mln zł przychodów będzie do osiągnięcia już w 2008 r. Jego zdaniem, marka Hellena uległa degradacji i sporo będzie zależało od marketingu. Z kolei Artur Iwański z Erste Securities, choć przyznaje, że akwizycja Helleny to najbardziej ryzykowna transakcja w grupie spółek kontrolowanych przez J. Kolańskiego, to może okazać się bardzo opłacalna. Specjalista nie uważa 75 mln zł za cenę wygórowaną, nawet jeżeli nie od razu producent napojów zacznie osiągać zakładane przychody. Wielkość sprzedaży zależeć będzie od budżetu marketingowego i szybkości odbudowy marki. Pomóc w tym może dobrze działająca sieć dystrybucji Jutrzenki.