Rada Ministrów zajmie się dzisiaj projektem zmian w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej. Jeszcze niedawno dokument ten był określany jako najważniejsza część "pakietu Kluski", która wprowadzi nowe, przyjazne dla firm zasady gospodarowania. Na etapie konsultacji międzyresortowych dokument ten został jednak drastycznie okrojony.
Przedsiębiorcy mówią, że od początku mieli uwagi do projektu, ale jego obecna wersja nie ma już nic wspólnego z rozszerzaniem swobody w gospodarce. Dlaczego? Nie udało się przeforsować np. korzystnych dla firm przepisów o zawieszaniu działalności gospodarczej. Powstają nawet podejrzenia, że w obecnym brzmieniu niektóre przepisy tak różnicują przedsiębiorców, że mogą okazać się niezgodne z konstytucją. Na początku proponowano, by działalność można było zawieszać nawet na dwa lata. Po uzgodnieniach okres ten skrócono do 10 miesięcy. Ale pod obrady rządu trafia dziś projekt, według którego z zawieszenia mogą korzystać tylko ci przedsiębiorcy, którzy nikogo nie zatrudniają i rozliczają się z fiskusem na podstawie ryczałtu lub karty podatkowej.
Niemożliwe okazało się też ograniczenie uprawnień kontrolerów. Listę wyjątków od zasady "tylko jedna kontrola w firmie naraz" wydłużono. Firmy cieszą się chociaż, że z projektu nie wyrzucono zapisów o wiążących interpretacjach prawnych dotyczących płacenia składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Jeżeli urzędnik pomyli się pisząc interpretację, przedsiębiorca nie będzie ponosił konsekwencji jego błędu.
Rządowi zależy na jak najszybszym skierowaniu projektu do prac w Sejmie. Możliwe, że posłowie będą próbowali połączyć pomysły PiS z projektem PO (" pakietem Szejnfelda").