Chociaż wczorajsza sesja nie przyniosła skoku notowań, to można ją uznać za przejaw siły popytu. Pamiętając o tym, jak mizernie zachowywał się WIG20 w ostatnich miesiącach, można było sądzić, że po gwałtownym wystrzale kursów w piątek wczorajsza sesja musiała przynieść korektę. Dlatego nawet nieznaczna zwyżka jest dużym plusem dla byków. Podobne wnioski dotyczą kolejnych kilku sesji.
Wydaje się, że optymalnym scenariuszem byłoby utrzymanie przez WIG20 obecnych poziomów. Taka chwila wytchnienia umożliwiłaby późniejszy dalszy marsz w górę i osiągnięcie w perspektywie kilku tygodni pułapu 4000 pkt.
Pisaliśmy już, że taki poziom docelowy jest z punktu widzenia analizy technicznej jak najbardziej realny. Wynika on z formacji flagi, jaka kształtowała się przez cały maj. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawia się dylemat - czy aby nie jest już za późno na wejście na rynek?
Odpowiedź w dużym stopniu zależy od horyzontu inwestycyjnego.
Można podejrzewać, że obecnie na rynek płyną środki inwestorów (głównie za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych), z których część nie ma w ogóle