Niemal pół roku minęło od wydania przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zakazu pobierania przez banki w dotychczasowy sposób opłat od transakcji kartami płatniczymi. Każdorazowo do banku wydawcy karty trafia od 1 do 2 proc. wartości opłacanej kartą kwoty. Zastrzeżenia urzędu antymonopolowego wywołała nie tyle wysokość prowizji, ile metoda jej ustalania. UOKiK uznał, że wyznaczając wspólnie takie same prowizje, banki działają w zmowie. Za to właśnie na 20 instytucji nałożył karę finansową o łącznej wartości 164 mln zł. Urząd wydał decyzję, i to z rygorem natychmiastowej wykonalności. Banki się od niej odwołały. I sprawa ucichła.
Banki zaskoczone zwłoką
- UOKiK powinien przekazać sprawę do sądu bez zbędnej zwłoki, trudno więc zrozumieć to opóźnienie - uważa Remigiusz Kaszubski ze Związku Banków Polskich. - Prawie wszystkie banki wysłały już w maju wnioski do urzędu, nalegając, aby decyzja prezesa Cezarego Banasińskiego w końcu dotarła do sądu - dodaje przedstawiciel ZBP. - Powinno się to stać przed wakacjami - zapewnia Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK. Na razie trwa uzupełnianie dokumentów przed przekazaniem ich do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta - tłumaczy M. Cieloch. Dodatkowo postępowanie wydłużyła zmiana na stanowisku prezesa UOKiK. Autora decyzji w sprawie interchange w kwietniu zastąpił Marek Niechciał. Tymczasem prezes przed oddaniem sprawy do sądu musi się zapoznać z odwołaniami stron, a nie był to mały materiał. Banki przesłały do urzędu kilka tysięcy stron dokumentów. Na podstawie zawartych w nich argumentów prezes może zmienić lub uchylić wcześniej wydaną decyzję. Na uchylenie decyzji raczej się nie zanosi. Na pytanie, czy zostanie zmieniona, UOKiK unika odpowiedzi.
Jeszcze większe wyzwanie niż przed prezesem UOKiK stanie przed sędziami SOKiK-u. Akta sprawy liczą ok. 25 tys. stron. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać szybkiego finału postępowania sądowego, mimo że zgodnie z kpa, sąd powinien dążyć do rozpatrzenia sprawy gospodarczej w 3 miesiące.
Zablokowane obniżki
