- Udana oferta 30,8 mln akcji serii E, z którą ruszamy 5 maja, pomoże zdecydowanie przyspieszyć nasz rozwój w kolejnych latach - mówi Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury. Wskazuje, że "zastrzyk" 60 mln zł brutto (papiery będą sprzedawane po 1,95 zł, z zachowaniem prawa poboru, dla tych inwestorów, którzy posiadali walory spółki 27 lipca ubiegłego roku) pozwoli zwiększyć skalę działania katowickiej spółki.
- Idziemy w kierunku generalnego wykonawstwa. Chcemy obsługiwać coraz większe kontrakty, a to w naturalny sposób zwiększa nasze zapotrzebowanie na środki obrotowe - dodaje prezes Michalik.
Zarząd szacuje, że dzięki temu poprawiać mają się wyniki firmy. - Szacuję ostrożnie, że w tym roku osiągniemy 50 mln zł obrotów przy 5 proc. rentowności netto. Liczę, że ostateczne rezultaty mogą być jeszcze lepsze - uważa Michalik. Dla porównania - w 2007 roku Energoaparatura zarobiła na czysto 0,56 mln zł, przy ponad 35 mln zł sprzedaży.
Wartość tegorocznego portfela zleceń przekracza obecnie 17 mln zł. - Mamy spore szanse wygrać w niedalekiej przyszłości dwa istotne zlecenia z branży petrochemicznej i energetycznej. Ich łączna wartość przekracza 20 mln zł. To pozwala ze spokojem patrzeć na tegoroczne perspektywy - twierdzi szef firmy.
Jednym z coraz szybciej rozwijających się segmentów firmy jest dział linii wysokiego napięcia. - Wiążemy z tymi kontraktami duże nadzieje. Choć prace te wykonujemy od niedawna, już wygraliśmy trzy zlecenia, m.in. dwa dla Vattenfalla - wylicza prezes Michalik. Według niego, już w tym roku sprzedaż tego segmentu może wynieść kilkanaście milionów złotych.