Podobnych sygnałów ostrzegawczych było już w tym roku więcej, gdyż na marcowej aukcji obligacji pięcioletnich popyt też tylko o jedną trzecią przewyższał ofertę, a na pierwszym w tym roku przetargu walorów dwuletnich ministerstwo nie sprzedało całej oferowanej puli.
Psychologia rynku
czy nowe realia
Widać dość wyraźnie, że pomimo nadwyżki w budżecie i bardzo niewielkich jak dotąd potrzeb pożyczkowych netto oraz przy rosnącej rentowności papierów skarbowych (od początku lutego wzrosły one o 40-50 punktów bazowych) Ministerstwu Finansów z większym trudem przychodzi ostatnio pozyskiwanie środków niezbędnych do sfinansowania zapadających zobowiązań. Nie oznacza to, oczywiście, że grozi nam powtórzenie sytuacji z jesieni 2003 r. (kiedy inwestorzy krajowi niemal całkowicie stracili zainteresowanie nabywaniem papierów skarbowych), ale zapewnienie płynności budżetu państwa wymaga teraz z pewnością więcej uwagi i starań. Niepowodzenie ostatniej aukcji "dziesięciolatek" przedstawiciele ministerstwa przypisali głównie skutkom zaburzeń na światowych rynkach finansowych i ich "psychologicznemu" wpływowi na rynek polski. Sytuacja zewnętrzna, w tym zwłaszcza kłopoty z płynnością i znaczny wzrost awersji do ryzyka, z pewnością przyczyniła się do pogorszenia warunków na naszym rynku papierów skarbowych. Od listopada ubiegłego roku do końca lutego bieżącego roku (dane dla marca nie są jeszcze dostępne) prawie wcale nie zmieniła się łączna wartość polskich obligacji zakumulowanych w portfelach inwestorów zagranicznych (około 74 mld zł). Za pocieszające można uznać to, że w tym trudnym okresie obcy kapitał nie uciekał z Polski, ale też nie pomagał on w zaspokajaniu potrzeb pożyczkowych budżetu. Inwestorzy zagraniczni zdecydowanie preferują płynne papiery o dłuższych terminach zapadalności i dlatego w przeszłości byli bardzo istotnym źródłem popytu na przetargach obligacji dziesięcioletnich. Na ten rodzaj papierów przypada prawie połowa całego ich portfela polskich obligacji skarbowych. Można zatem przypuszczać, że brak znaczących zamówień zagranicznych był rzeczywiście jedną z najważniejszych przyczyn niepowodzenia ostatniej aukcji "dziesięciolatek". Nie jest to jednak tylko efekt "psychologii" rynku, ale raczej wyraz nowych, trudniejszych realiów, do których należy się dostosować, poszukując źródeł środków niezbędnych dla zapewnienia płynności budżetu.
Elementem tej nowej rzeczywistości jest też relatywnie mniejszy popyt na papiery skarbowe wśród niektórych kluczowych grup inwestorów krajowych. Dotyczy to w szczególności funduszy inwestycyjnych, które w obliczu nagłego wzrostu skali umarzania jednostek uczestnictwa zmuszone były do zmniejszenia swego portfela papierów skarbowych o około 7 mld zł (w okresie od końca listopadaW tym samym czasie prawie nie zmieniła się łączna wartość instrumentów dłużnych Skarbu Państwa nabytych przez otwarte fundusze emerytalne. Wynika to zapewne z tego, że OFE nie są obecnie zmuszone do nabywania tych instrumentów, gdyż spadek notowań giełdowych bardzo oddalił je od limitu inwestycji w papiery udziałowe (co OFE skwapliwie wykorzystują dla zwiększenia zakupów akcji).
Jedyną grupą inwestorów, która w ostatnim okresie znacząco zwiększyła swój zasób papierów skarbowych (aż o 20 mld zł od końca października ubiegłego roku) okazały się banki komercyjne, ale w dłuższym okresie trudno byłoby na nie liczyć, jako na stabilne źródło popytu. Wynika to głównie z tego, że po wyczerpaniu się nadwyżki depozytów nad sumą udzielonych kredytów banki napotykać będą rosnące trudności w pozyskiwaniu środków na finansowanie swojej działalności. Niedawny wzrost ich zainteresowania obligacjami Skarbu Państwa to raczej zjawisko przejściowe związane z układaniem bilansów na koniec roku i z potrzebą krótkookresowego zagospodarowania znacznych środków, jakie klienci przenieśli w ostatnim czasie do banków z funduszy inwestycyjnych.