Przez lata akcjonariusze giełdy w Pradze nie chcieli rozmawiać o oddaniu kontroli nad nią zagranicznemu operatorowi. Dziś zmienili zdanie. Już wkrótce mogą ogłosić, że do kupienia jest większościowy pakiet akcji. Chętnych będzie zapewne wielu.
Burzę rozpętał Jan Klenor, prezes domu maklerskiego Patria Finance, będącego największym udziałowcem spółki Burza Cennych Papiru Praha. - Jest możliwe, że w krótkim czasie giełda poszuka partnera - powiedział w wywiadzie dla czeskiej telewizji (CT). Do Patrii - podała CT - mogą dołączyć kolejne instytucje, mające w sumie ponad połowę walorów. "Parkietowi" udało się ustalić, że rzeczywiście pomiędzy kilkoma największymi akcjonariuszami rozpoczęły się już rozmowy dotyczące sprzedaży. Nie wiadomo, czy kontaktowano się już z regionalnymi operatorami potencjalnie zainteresowanymi kupnem.
W minionych latach kilka parkietów w Europie Środkowej trafiło już w obce ręce, ale czeski parkiet będzie bez wątpienia najbardziej łakomym kąskiem. Jak dotąd największe zainteresowanie przejmowaniem udziałów w regionalnych giełdach wykazywały nasza GPW oraz Wiener Boerse. W tym starciu zdecydowanie prowadzą Austriacy. Teraz nadarza się wspaniała szansa do rewanżu.
Warszawa nie komentuje
- Zarząd podjął decyzję, by nie komentować całej sprawy - powiedział nam Dariusz Marszałek, odpowiedzialny na GPW za kontakty z mediami. - Jeśli praska giełda będzie na sprzedaż, to naprawdę trzeba starać się ją kupić. To ogromna okazja - stwierdził natomiast Wiesław Rozłucki, były prezes GPW.