- Weźcie się wszyscy do roboty - tak do marszałka sejmu oraz członków sejmowych komisji branżowych pracujących nad projektami ustaw przygotowanymi przez komisję "Przyjazne Państwo" zwrócił się wczoraj Janusz Palikot, jej przewodniczący. Dodał, że komisja nie jest w stanie sama likwidować bubli prawnych.
Jeszcze w kwietniu Palikot, mówiąc o 100 projektach, które udało się opracować podczas 100 posiedzeń komisji, zapowiadał, że dwa z nich (dotyczące likwidacji obowiązku przechowywania paragonów fiskalnych przez 5 lat oraz skrócenia czasu oczekiwania na zwrot VAT-u do 60 ze 180 dni) mają wejść w życie jeszcze do końca miesiąca.
Dziś minęło ponad pół roku pracy "Przyjaznego Państwa", a do marszałka sejmu komisja skierowała 70 kompletnych projektów ustaw. Żaden z jej pomysłów nie wszedł jeszcze w życie. 14 z nich dopiero trafi na pierwsze posiedzenie Sejmu we wrześniu.
Członkowie komisji za brak namacalnych efektów swej pracy obwiniają zawiłość procesu legislacyjnego. Według ich wyliczeń, średni czas oczekiwania na decyzję marszałka sejmu ws. projektu ustawy wyniósł 53 dni, w komisjach branżowych - 35. Najdłużej na decyzję marszałka trzeba było czekać aż 89 dni. Według Palikota okres ten powinien wynosić maksymalnie miesiąc.
Dlatego na konferencji przyznano nagrody "blokerów" dla osób, które najbardziej przetrzymywały projekty. - Jestem zdeterminowany, aby od września nie dać im żyć - powiedział podczas konferencji Palikot.