Ostatnia sesja tego tygodnia była wyjątkowa. Nie wskazuje na to wprawdzie rozpiętość wahań, ale nie w zmienności tkwi tym razem wspomniana wyjątkowość dnia. Mieliśmy bowiem do czynienia z kilkoma wydarzeniami, które potencjalnie mogą mieć wpływ na dalszy rozwój wypadków.
Zacznijmy od wydarzeń ze sfery ekonomii. W piątek umocnił się dolar w stopniu nienotowanym od dawna. Dość powiedzieć, że w przypadku pary EUR/USD osiągnięto poziomy cen widziane ostatnio w końcówce lutego. Miało to wpływ na notowania surowców. Spadała cena ropy, z czego cieszył się zapewne cały świat (poza producentami ropy oraz politykami, którzy nie zdążyli zakazać spekulacji na tym surowcu, a tym samym nie mogli się wykazać). Dla nas ważne było to, że poza ceną ropy spadała także cena miedzi, co odcisnęło swoje piętno na notowaniach KGHM. Spółka straciła na ostatniej sesji prawie 4 proc.
Umocnienie się dolara wpłynęło osłabiająco na notowania złotego, a w szczególności pary USD/PLN. Niektórzy ostatnią słabość złotego tłumaczą czwartkową decyzją czeskiego banku centralnego, choć ruch rozpoczął się już wcześniej. Wygląda na to, że zbliża się czas większej korekty. Ta korekta może pomóc naszym eksporterom, ale wyrwie z rąk "gołębi" argument za powstrzymywaniem się z podwyżkami stóp procentowych.
W piątek miały miejsce także wydarzenia czysto techniczne. Spadkiem w okolice 2600 pkt rynek terminowy osiągnął poziom wsparcia i dzięki lekko zwyżkowej końcówce się od niego odbił. Osiągając wspomniane okolice wypełniła się tym samym formacja podwójnego szczytu i teraz potencjał do spadku nie powinien być już czerpany z tego, że się ona pojawiła. Wsparcie spełniło swoje zadanie. Powstrzymało przecenę. Także na rynku walutowym ruchy zostały powstrzymane na poziomach istotnych technicznie. Zatem wczorajsza zmiana nie musi jeszcze oznaczać diametralnej zmiany nastrojów, choć jest to z pewnością sygnał, że do takiej zmiany może wkrótce dojść. Patrząc na rynek czysto technicznie widać dojście cen do poziomu linii równoległej do tej poprowadzonej po ostatnich szczytach.
Tym samym rynek ma szansę wykreślić kanał wzrostowy. O ile odbicie faktycznie dojdzie do skutku, bo sama końcówka sesji to jeszcze za mało. Jest za wcześnie na ponowne zamknięcie krótkich pozycji.