Potencjał i perspektywy dalszego rozwoju krajowych spółek, specjalizujących się w obsłudze branży górniczej, zwiastują udane lata dla tych przedsiębiorstw. Na spodziewanej dobrej koniunkturze zarobić mogą także gracze giełdowi, gdyż na warszawskim parkiecie notowanych jest co najmniej kilku reprezentantów tej branży. W tym gronie trzeba wymienić: Grupę ZZM Kopex wraz z firmą ZEG, Grupę Famur, Fasing i jego spółkę zależną MOJ oraz pośrednio Apator (Apator Mining). Zwłaszcza dwie pierwsze grupy uchodzą dziś za tuzów branżowych, którzy skutecznie walczą z największymi globalnymi konkurentami na międzynarodowych rynkach. Często słychać opinie, że krajowa branża zaplecza górniczego ma szansę być polską wizytówką eksportową.
Grupa Kopex już działa globalnie
Niezmiennym priorytetem Kopeksu pozostaje rozwój sprzedaży zagranicznej. W ubiegłym roku eksport odpowiadał za 52,3 proc. łącznych obrotów. Podobnie będzie w tym roku. Atutem firmy jest kompleksowa oferta, która uwzględnia wszystkie oczekiwania klientów. - Oferujemy wszelkie rozwiązania, od wsparcia inżynieryjnego, dostaw maszyn urządzeń górniczych, szkoleń, po wsparcie sprzedażowe - mówi Krzysztof Jędrzejewski, wiceprezes giełdowego Kopeksu. Spółka ma także bogaty segment wykonawczy, od wybudowania, poprzez eksploatację, aż do zamknięcia kopalń. Do sztandarowych produktów katowickiej grupy należą - od dłuższego czasu - kompleks ścianowy, kombajny górnicze, przenośniki zgrzebłowe czy elektroniczne systemy sterowania. - Najdroższym produktem jest kompleks ścianowy o średniej cenie około 20 mln euro (około 65 mln zł). Przy jego budowie korzystamy z obudów ścianowych produkowanych przez zależny Tagor. Produkcja trafia w większości na eksport, do m.in. Chin, Australii czy Rosji - podkreśla Jan Bilik, szef działu technicznego Grupy ZZM Kopex. Jego zdaniem, atutem Kopeksu jest przygotowanie unikalnej oferty na indywidualne życzenie klienta. - Nasi zagraniczni partnerzy handlowi mają tego pełną świadomość i m.in. dlatego często korzystają z naszych usług - informuje Jędrzejewski. W dalszej ekspansji pomocne okazały się referencje z rynku chińskiego i rosyjskiego. - Teraz wchodzimy do Australii z zamiarem trwałej obecności na tym kontynencie - deklaruje wiceprezes. Spółka podkreśla wysoką jakość produkcji, która ma zapewnić długotrwałą sprawność sprzętu. - Gwarantuje nam to wykorzystanie technologii Durachrom (specjalna powłoka chromowa na elementy hydrauliczne zwiększająca kilkukrotnie wytrzymałość - red.). Dodam, że zagraniczni kontrahenci pozytywnie zareagowali na to rozwiązanie, co niejednokrotnie pomogło nam wygrać kontrakt - zdradza Jan Bilik. Kolejnym istotnym produktem grupy Kopeksu jest kombajn górniczy. Jego koszt szacuje się średnio na 2-3 mln euro (6,5 mln zł-10 mln zł). - Wciąż doskonalimy nasze produkty. Pracujemy już nad nowymi maszynami o ponadprzeciętnej mocy 1000 kv (kilowatów) w ramieniu, które zamierzamy oferować głównie na wymagający dużych wydajności rynek chiński i australijski - wyjaśnia Jan Bilik.
W ofercie grupy są też elektroniczne systemy sterowania (produkowane przez polski ZEG i niemiecki Hansen - spółki zależne). Kopex przywiązuje dużą wagę do budowy grupy elektronicznej. Niewykluczone, że dywizja ta powiększy się w przyszłości o kolejny podmiot. - Zauważalny coraz większy nacisk na wzrost bezpieczeństwa pracy w kopalniach przekłada się na rosnące zamówienia dla ZEG-u i Hansena. Ten pozytywny trend będzie kontynuowany - mówi Jędrzejewski. Wskazuje, że nie należy zapominać jeszcze o produkcji przenośników zgrzebłowych i taśmowych (średnio kosztują 1,5 mln euro).Inaczej wygląda sytuacja na rynku polskim. To wciąż perspektywiczny, ale jednak niedoinwestowany rynek. - Nie ma co ukrywać, że przez lata pieniądze ograniczały skalę inwestycji krajowych kopalń. Polskiego rynku nie lekceważymy, ale dziś nie wymaga on od dostawców sprzętu najnowszych światowych rozwiązań, istotniejsza jest cena. Dla przykładu nie ma zwyczaju zamawiania całych kompleksów ścianowych (wariant droższy, ale odpada ryzyko, że coś nie współdziała ze sobą - red.) - informuje Jan Bilik z Kopeksu. Jego zdaniem, firmy takie jak Kopex muszą stale rozwijać produkcję i ofertę. - Kto stoi w miejscu, ten w dłuższym terminie przegra. Dlatego stale ulepszamy nasze rozwiązania. Obecnie pracujemy nad kompleksowymi systemami transportu do kopalń czy kompleksami ścianowymi do wysokich i niskich pokładów węgla - wyjaśnia Jędrzejewski.
Famur stawia na innowacyjność