Azja wciąż winduje światowe ceny węgla

Popyt w Chinach i Indiach pozostaje motorem napędowym rynku. A że zużycie węgla rośnie także w krajach rozwiniętych, jego producenci mają przed sobą świetlaną przyszłość

Aktualizacja: 26.02.2017 15:53 Publikacja: 13.08.2008 11:19

Ci, którzy spodziewali się, że ostatniej zniżce cen ropy naftowej towarzyszyć będzie wyhamowanie koniunktury na rynku węgla kamiennego, grubo się pomylili. Za tonę surowca płaci się dziś ponad trzy razy więcej niż w początkach 2007 r., a rekordy wciąż są bite. Akcje firm wydobywających węgiel należą do ulubionych typów strategów rynkowych. Co ważne, znakomita większość ekonomistów zgadza się, że do końca boomu zostało więcej czasu, niż minęło od jego rozpoczęcia.

Kiedy w latach pięćdziesiątych Mao Zedong wdrażał swój tragiczny w skutkach program budowy w całych Chinach tysięcy pieców hutniczych, wychodził z założenia, że przynajmniej paliwa do nich nigdy nie zabraknie. Pokłady węgla w ChRL wynoszą bowiem około biliona ton i są największe na świecie. Ale dziś spowodowane brakiem czarnego złota przestoje w chińskich hutach są na porządku dziennym. Państwo Środka jest od niedawna importerem netto węgla, a bezpieczeństwo jego dostaw stało się kwestią natury strategicznej. Jeszcze żywiej problem dyskutowany jest w Indiach, gdzie zdarzają się kilkudniowe przerwy w funkcjonowaniu elektrowni. Oba kraje rozwijają się tak szybko, że świat nie nadąża z dostarczeniem im surowca.

Ropa naftowa wprawdzie staniała do poziomów sprzed trzech miesięcy, ale w ujęciu historycznym wciąż jest bardzo droga. Podobnie gaz ziemny. W tej sytuacji węgiel, którego dostawy dodatkowo łatwiej jest zdywersyfikować, pozostaje bardzo atrakcyjną alternatywą, i to pomimo globalnego trendu ograniczania emisji gazów cieplarnianych.

Plany ekspansji

Tona węgla kamiennego w dostawie na październik (porty Beneluksu) kosztuje nawet 190 dolarów. Kontrakty na przyszły rok są o kilka dolarów tańsze. Indyjski koncern metalurgiczny JSW Steel poinformował, że od lipca 2008 r. do czerwca 2009 r. będzie kupował węgiel koksujący za średnią cenę 325 USD za tonę. Potężne grupy górnicze, chcąc skorzystać z najlepszej od wielu lat, a być może nawet dekad koniunktury, planują na kolejne miesiące ogromne inwestycje. Przedstawiona ostatnio strategia australijskiego giganta Rio Tinto zakłada podwojenie wydobycia węgla do 2015 r. Firma specjalizująca się w rudzie żelaza sprzedała w minionym roku 6,2 mln ton węgla koksującego i 24,4 mln ton innych rodzajów tego paliwa. Plany ekspansji ma też Xstrata, największy na świecie producent węgla energetycznego, ostatnio ukierunkowująca się również na rynek platyny. Coraz mocniej na węgiel stawia brazylijska Vale do Rio Doce. W krajach takich jak Rosja, Chiny, Australia podejmuje się ogromne projekty z udziałem państwa, mające ułatwić zagospodarowywanie złóż, których eksploatacja do niedawna zdawała się kompletnie nieopłacalna. - Węgiel przyćmiewa dziś ropę. W świecie ograniczonych możliwości zwiększenia produkcji i powolnego wzrostu dostaw ceny rosną, aż sprowadzą popyt do poziomu podaży - napisali w raporcie analitycy Goldman Sachs z Malcolmem Southwoodem na czele. Nierównowagę na rynku dobrze ilustrują dane z firmy transportowej Richards Bay, kontrolowanej przez południowoafrykańskich producentów. Jej zdolności przewozowe rozbudowano do 76 mln ton rocznie, ale wszystko wskazuje na to, że jej statkom uda się przewieźć zaledwie 57,6 mln ton. Więcej Anglo American, BHP Billiton i inne koncerny działające w RPA po prostu nie są w stanie dostarczyć.

Przerwy w dostawach

Globalny popyt napędza nadal wzrost gospodarczy w krajach Trzeciego Świata, który w tym roku spadnie, ale mniej niż można by oczekiwać jeszcze kilka miesięcy temu. Wprawdzie na przykład w Chinach pojawiły się sygnały spadku zapotrzebowania na ropę, ale węgla, stanowiącego dominujące źródło energii dla chińskich miast, wciąż brakuje. I to mimo bardzo szybkiego wzrostu krajowego wydobycia. W 2007 r. wzrosło ono o 9-10 proc., a zyski tamtejszych spółek górniczych skoczyły o mniej więcej 35 proc. Jednak w ostatnich trzech latach tempo inwestycji w sektorze prawdopodobnie spadło, co było spowodowane brakiem potrzebnej deregulacji. Dochodzi też do częstych przerw w dostawach z kopalń do elektrowni, co ogranicza plany inwestycyjne przedsiębiorstw. Tymczasem przemysł metalurgiczny chciałby zwiększyć w tym roku produkcję o 10 proc. Dlatego Pekin musi zwiększać import, jak dotąd stanowiący ułamek konsumpcji. Władze oraz firmy chcą sprowadzać węgiel nie tylko z Australii i Indonezji, ale i z Afryki, gdzie chińskie wpływy polityczne szybko rosną.

Jeszcze większe kłopoty z zapewnieniem sobie stabilnych dostaw surowca mają Indie. Dochodzi tam ostatnio na tym tle do gorących dysput pomiędzy rządem, producentami energii elektrycznej i ich głównym dostawcą - koncernem Coal India Ltd (CIL). I wciąż nie wiadomo do końca, kto ma rację, a raczej kto ponosi mniejszą winę. Przedstawiciele elektrowni obarczają nią CIL, który odpowiada, że w 95 proc. wywiązuje się z umów, i wskazuje, że to rząd i producenci elektryczności przyjęli złą strategię zaopatrzenia. Chodzi o to, że w I połowie roku Indiom udało się importować jedynie połowę zamierzonej ilości węgla. CIL przypomina też, że krajowi odbiorcy węgla bazują przede wszystkim na dostawach krótkoterminowych, co na rozgrzanym światowym rynku nie gwarantuje niezawodności zaopatrzenia.

Konsumpcja węgla rośnie nie tylko w krajach rozwijających się, nieobjętych międzynarodowymi reżimami ochrony atmosfery. Więcej korzystają z niego także Stany Zjednoczone oraz niektóre kraje europejskie. Amerykańska firma wydobywcza Arch Coal szacuje, że w I połowie 2008 r. krajowa konsumpcja w elektrowniach wzrosła o 1 proc. wobec poprzedniego roku, a więc bardziej niż produkcja elektryczności. Jednocześnie wydobycie węgla w amerykańskich kopalniach nie wzrosło tak, jak oczekiwano. W rejonie Appallachów, jednym z dwu najważniejszych obszarów wydobyczych, produkcja nawet zmalała. Dodatkowo, coraz więcej firm górniczych bardziej korzystne ceny znajduje poza granicami USA. Eksport węgla wzrósł w ciągu pięciu miesięcy tego roku o 56 proc., podczas gdy import - zmalał o 6 proc. W tej sytuacji krajowe zapasy maleją i - według analityków Arch Coal - będą maleć.

Rozbudowa mocy

Oblicza się, że w Ameryce buduje się dziś lub właśnie uruchamia elektrownie o łącznej mocy 17,5 gigawatów. W ciągu czterech lat powinny one generować popyt na 62 mln ton węgla rocznie. Silnego bodźca dla górnictwa powinno dostarczyć również ożywienie w przemyśle metalurgicznym. Jak widać, spadek dynamiki największej gospodarki świata nie wpłynął na popyt na paliwo wciąż stosunkowo tanie i generalnie dostępne z krajowych źródeł.

Wszystko wskazuje na to, że proces rozbudowy mocy elektrowni węglowych równie intensywny jak w Stanach Zjednoczonych będzie na całym świecie. Tylko w Chinach co kilka dni uruchamiany jest kolejny taki obiekt. Pewne szacunki mówią o tym, że w ciągu czterech lat globalny popyt na węgiel wzrośnie o ponad miliard ton. Szef analityków Rio Tinto, Preston Chiaro, twierdzi, że dobra koniunktura na rynku w kolejnych latach będzie mieć solidne podstawy. Eksperci banku inwestycyjnego Merrill Lynch wskazują, że "supercykl", rozpoczęty przed siedmiu laty, może trwać jeszcze kolejne piętnaście. Spółki górnicze zaś zacierają ręce i podnoszą prognozy wyników.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy