Giełdowi inwestorzy, którzy liczyli, pamiętając wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli Ganta Development, że po sesji opublikuje on dobre wyniki kwartalne, nie pomylili się. W porównaniu z I półroczem 2007 roku, rezultaty finansowe dewelopera za pierwsze dwa kwartały tego roku prezentują się nieźle. Przychody przekroczyły 127,4 mln zł (wzrost o 99 proc.), a marża brutto na sprzedaży sięgnęła 35 proc. Na czysto Gant Development zarobił ponad 33,4 mln zł (ponaddwukrotnie więcej niż przed rokiem), z czego w samym II kwartale prawie 22,8 mln zł.
W nocy z czwartku na piątek na rynek trafił jednak jeszcze jeden komunikat legnickiej spółki, tym razem o zdecydowanie negatywnym wydźwięku. Gant poinformował w nim o korekcie tegorocznej prognozy finansowej, przy czym zmiana jest znacząca.
Nowe szacunki zarządu zakładają, że w 2008 roku zysk netto Ganta (przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej) wyniesie tylko 101,6 mln zł. Tylko, gdyż pierwotne prognozy (z grudnia ubiegłego roku) zakładały, że będzie to 172 mln zł. Największa korekta dotyczy planowanych wpływów i zarobków z podstawowej działalności grupy, czyli projektów deweloperskich. Wartość przychodów z tego segmentu "obcięto" o ponad 60 proc. w porównaniu z pierwotnymi szacunkami, a oczekiwane zyski - o blisko połowę.
Marino zostanie w grupie?
Zarząd Ganta wskazuje dwa główne czynniki, które wymusiły korektę w tej pozycji. Pierwszym jest planowana sprzedaż centrum handlowego Marino we Wrocławiu. Nie została ona uwzględniona w nowych prognozach. - Prowadzimy negocjacje w sprawie sprzedaży Marino, jednak wciąż nie podpisaliśmy umowy ani nawet listu intencyjnego z potencjalnym kupcem, dlatego też bezpiecznie założyliśmy, że do transakcji może w tym roku nie dojść - tłumaczy Luiza Berg, członek zarządu ds. finansowych. - Jeśli uda nam się sfinalizować sprzedaż, będzie to niewątpliwie powód do korekty prognozy w górę - dodaje. Przypomnijmy, że za Marino Gant chciałby uzyskać 170-200 mln zł.