Hiszpański koncern budowlany Ferrovial musi pozbyć się trzech z siedmiu brytyjskich portów lotniczych, które przejął dwa lata temu. Taką kontrowersyjną decyzję podjął brytyjski urząd antymonopolowy.
Porty należą do BAA, dawnego państwowego brytyjskiego operatora lotnisk, który stał się prywatną spółką i od 2006 r. wchodzi w skład grupy Ferrovial (tak samo, jak m.in. notowany na GPW Budimex). BAA ma w Londynie trzy porty: Heathrow, Gatwick i Stansted i pozbyć musi się dwóch ostatnich. Pod młotek ma pójść także jeden z portów w Szkocji - w Glasgow lub Edynburgu.
Strażników konkurencji, podobnie jak szefów linii lotniczych, zdenerwowała kiepska obsługa pasażerów przez porty oraz problemy z ich rozbudową. Ich kulminacją stało się długo oczekiwane otwarcie w marcu tego roku terminalu 5 na Heathrow, które odbyło się w kompletnym chaosie i doprowadziło do odwołania dużej liczby połączeń. Komisja ds. Konkurencji (Competition Commission) uważa, że przekazanie wybranych portów nowym właścicielom poprawi jakość i obniży ceny lotniskowych usług.
Wczorajszy werdykt będzie jeszcze przedmiotem konsultacji, ale ma zostać zatwierdzony przed końcem tego roku. Jest nieco ostrzejszy niż oczekiwano - sądzono, że BAA zostanie zmuszony sprzedać może tylko dwa, a nie aż trzy porty. Nie dziwi więc reakcja firmy. Zdaniem przedstawicieli BAA, dokonana przez Competition Commission analiza jest wadliwa. Firma ostrzega, że konieczność sprzedaży lotnisk opóźni inwestycje w nowe pasy startowe i w efekcie standard obsługi się pogorszy, a nie poprawi.
Analitykom i liniom lotniczym taki obrót sprawy odpo- wiada. Zwłaszcza taniemu irlandzkiemu przewoźnikowi Ryanairowi, który nawoływał do rozbicia monopolu BAA od kilku lat. Choć wcześniej szef Ryanaira Michael O?Leary sugerował, że firma mogłaby być zainteresowana przejęciem portu Stansted, który jest jej główną bazą, to jednak wczoraj powiedział, że zakup nie wchodzi w grę. - Ale będziemy chętnie współpracować z każdym nowym inwestorem dla Stansted - powiedział O?Leary.