Warszawska giełda czeka na zapowiadany przez rząd wysyp debiutów prywatyzacyjnych. Gdyby wszystkie doszły do skutku, ich wartość wyniosłaby ponad 10 miliardów złotych. Rzecz w tym, że zapowiadanego przez ministerstwo skarbu prywatyzacyjnego boomu jeszcze nie widać. Przedstawiciele resortu deklarują jednak, że sprawy przyspieszą jesienią. - Największe efekty prywatyzacyjne będą widoczne w IV kwartale tego roku - zapewnia Joanna Schmid, wiceminister skarbu, odpowiedzialna w resorcie m.in. za oferty publiczne.
Enea otworzy stawkę?
Na razie nie wiadomo, która z firm może otworzyć listę państwowych debiutantów. Przekładane są terminy kolejnych pierwszych ofert publicznych (IPO). Spotkało to już Eneę, Giełdę Papierów Wartościowych oraz Bank Gospodarki Żywnościowej. Poznańska Enea miała pojawić się na GPW w lipcu-sierpniu. - Debiut giełdowy został przesunięty ze względu na zdynamizowanie działań mających na celu przedstawienie oferty inwestorom na rynkach międzynarodowych (londyńskim, amerykańskim) i przesunięcie terminu sporządzenia przez Eneę sprawozdania finansowego według stanu na 30 czerwca 2008 - tłumaczy wiceminister skarbu.
Również przedstawiciele Enei mówią, że prospekt emisyjny, zgodnie z sugestiami dużych zagranicznych inwestorów, zostanie uzupełniony o aktualne sprawozdanie finansowe i powinien być gotowy we wrześniu. - Koniunktura w sektorze energetycznym jest bardzo dobra ze względu na wzrastające zapotrzebowanie na energię oraz zwyżkę jej cen. Jednocześnie widać duże zainteresowanie ze strony inwestorów finansowych spółkami energetycznymi - wyjaśnia Joanna Schmid. Jako uzasadnienie podaje ona fakt, że choć w ciągu ostatniego roku rynki obniżyły się o około 30 procent w Polsce i około 25 proc. w Europie, to w tym samym okresie ceny akcji europejskich spółek energetycznych zajmujących się produkcją i dystrybucją energii wzrosły o około 10 proc.
Lider branży też na GPW