Wzrost cen ropy naftowej i spekulacje co do kolejnych odpisów w dużych bankach wpłynęły wczoraj negatywnie na nastroje graczy z rynku akcji. Na giełdach nowojorskich notowania otworzyły się pod kreską. Od rana spadały również główne indeksy na większości giełd Europy Zachodniej i tak pozostało do ich zamknięcia.
Jeśli dzisiejsza sesja nie przyniesie wzrostu indeksów, będzie to oznaczało, że giełdy zakończą ten tydzień na minusie, co zdarzyłoby się po raz pierwszy od miesiąca. To pokazuje, że koniunktura na rynku akcji znowu zaczęła się psuć.
Wczoraj źle został odebrany skok cen ropy naftowej o prawie
5 USD za baryłkę. Ropa drożała już trzeci dzień z rzędu, wpływając głównie na odwrót od spółek związanych z transportem lotniczym i motoryzacją. Walory General Motors straciły w Nowym Jorku ponad 3 proc., a akcje US Airways Group ponad 8 proc. wartości. W Europie taniały m.in. papiery Ryanaira i Air France-KLM.
Z kolei wśród posiadaczy akcji spółek finansowych największe poruszenie wywołał raport Citigroup. Analitycy tej instytucji zmniejszyli prognozy wyników finansowych dla banków inwestycyjnych Goldman Sachs, Morgan Stanley i Merrill Lynch. Spodziewają się, że w tym kwartale firmy te dokonają łącznych odpisów od aktywów na sumę 6,4 mld USD, ze względu na utrzymywanie się złej sytuacji na rynku kredytowym. W wyniku wyprzedaży papierów subindeks spółek finansowych wchodzących w skład S&P500 tracił 1,4 proc. i znalazł się na poziomie najniższym od miesiąca. Cały S&P500 spadał zaś o nieco ponad 0,5 proc.