Chciwość
Zdaniem ekspertów, jest to największa wada graczy. Wizja szybkiego wzbogacenia się przysłania racjonalne powody do niewchodzenia na rynek. Z jednej strony inwestorzy chcą mieć więcej pieniędzy, z drugiej giełdowy sukces jest powodem do dumy i łechce próżność. - Ponadto rynek jest traktowany jako maszynka do zarabiania pieniędzy. Dlatego też inwestorzy przeznaczają zbyt dużą część posiadanych środków, a często wszystkie, na inwestycje. Szczególnie widoczne jest to na rynkach terminowych, gdzie gracze korzystają ze zbyt dużej dźwigni finansowej. Może to generować ogromne zyski, ale częściej daje równie olbrzymie straty - dodaje Śliwa, ekspert z DM XTB. - Natomiast na rynkach nielewarowanych klienci często posiłkują się kredytami, wystawiając się na zbyt duże ryzyko - uzupełnia Dominik Jadwisieńczak. W skrajnej sytuacji chciwość prowadzi do zatracenia instynktu samozachowawczego. - Inwestor traci zdolność logicznego myślenia, oczekując stóp zwrotu na poziomie 50- 100 proc. w skali roku. A takie wyniki ma niewielu w tej branży. Na przykład George Soros przez 19 lat osiągał stopę zwrotu z inwestycji wysokości 34 proc. rocznie - ostrzega Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ.
Innym efektem chciwości jest przetrzymywanie otwartej pozycji. Często zdarza się tak, że inwestor zakłada daytrading, czyli zakończenie transakcji w ciągu jednego dnia. - Niestety, gdy transakcja nie przynosi pożądanego zysku, otwarta pozycja przetrzymywana jest przez dni lub nawet tygodnie - dodaje Paweł Śliwa. W tym przypadku największe problemy rodzi pogodzenie się ze skutkami podjętej decyzji, a powód to...
Po trzecie
Nieczystość
Przejawia się ona brakiem wiary we własne zasady i ciągłym poszukiwaniem nowych sposobów, które okażą się lepsze od już wypróbowanych. Szczególnie widoczne staje się to, kiedy pieniądze znikają z rachunku. Wtedy inwestorzy ślepo wierzą opiniom ekspertów. Podobnie na popularności zyskują portale "sprzedające" sygnały. Gracze entuzjastycznie podchodzą do opinii wyrażanych nawet na blogach i forach, gdzie autorzy nie ponoszą odpowiedzialności za to, co publikują. - Bardzo często decyzje podejmowane są na podstawie usłyszanych plotek, bez zastanowienia się nad skutkami i bez własnej analizy problemu - wyjaśnia Ryszard Sikora, dyrektor Departamentu Klientów Detalicznych ING Securities. Inny przykład podaje Paweł Śliwa: - Często zdarza się, że inwestorzy wierzą, że systemy mechaniczne (komputerowe), które wygenerowały dodatnie stopy zwrotu na danych historycznych, zawsze będą skuteczne podczas realnych transakcji. A tak nie jest. W konsekwencji inwestor zrażony kolejnym niepowodzeniem zaczyna nowe poszukiwania. Wynika to w większości z braku własnego planu inwestycyjnego, który jeśli już został wypracowany, nie jest poddawany sprawdzeniu w warunkach rynkowych. - A właśnie, szczególnie weryfikacja strategii jest istotna, by zacząć wierzyć w swoje doświadczenie i decyzje - komentuje Ryszard Sikora.