eCoffee, operator sieci barów kawowych Costa Coffee, należący w 50 proc. do NFI Krezus, stracił w pierwszym półroczu 3,8 mln zł (przy 5,4 mln zł przychodów). Strata na działalności operacyjnej sięgnęła 3,9 mln zł. Nie wiadomo, czy aktualne jest założenie zarządu, który na początku roku informował, że w II półroczu firma osiągnie dodatnie przepływy pieniężne.
Pod koniec czerwca aktywa netto eCoffee sięgały 8,4 mln zł (łączne aktywa to niemal 16 mln zł). W ciągu roku od rozpoczęcia działalności firma przejadła więc prawie połowę kapitałów własnych. Miała zostać dokapitalizowana przez udziałowców (Krezus to inwestor finansowy spółki, a branżowym jest brytyjska firma spożywcza Whitbread), ale funduszowi brakuje na to pieniędzy. Z powodu ponoszonych strat sama spółka nie ma natomiast zdolności kredytowej, by sfinansować swój rozwój za pomocą długu.
Prawdopodobnie właśnie z powodu konieczności oszczędzania gotówki eCoffee wyraźnie zwolnił tempo otwierania nowych placówek. Uruchomienie każdego baru Costa Coffee kosztuje od 500 do 600 tys. zł. W lutym zarząd eCoffee ogłosił, że w tym roku firma powiększy swoją sieć o ponad 20 placówek (z ówczesnych 13). Jednak do połowy sierpnia otworzyła ich tylko sześć.
Grzegorz Brydak, prezes eCoffee, tłumaczy wolniejsze tempo otwierania nowych barów brakiem odpowiednich miejsc.
- W związku z pozycjonowaniem brandu Costa Coffee w segmencie premium mamy bardzo wysokie wymagania co do lokalizacji nowo otwieranych barów, a obecnie nie jest o dobre miejsca łatwo - informuje.