"Nasza wiarygodność już znacząco się poprawiła w relacji do kilku innych krajów i to w sytuacji, w której ogólnie koszty zadłużenia rosną. W takiej sytuacji normalne jest to, że gorzej postrzegani dłużnicy znajdują się w sytuacji jeszcze gorszej niż wcześniej" - powiedział Rostowski podczas konferencji prasowej.
Szef resortu finansów dodał, że obecnie jest tak, że Polska na początku 2007 roku płaciła o 40-50% większą premię za ryzyko niż Czechy czy Grecja. Tymczasem dziś, dzięki obniżeniu długu publicznego poniżej 45% PKB płacimy już tyle samo, jak np. Grecja, choć nie jesteśmy w strefie euro.
"Nasza wiarygodność się poprawia i chcielibyśmy w tym kontekście, mówiąc kolokwialnie, pójść za ciosem. Zapewnić inwestorów, że wzmacniamy reguły, które będą zapewniały, że nasz dług publiczny nie będzie rósł znacząco w stosunku do PKB i nie zagrozi naszej wypłacalności w żaden sposób. Jeśli chodzi o oszczędności mogą one być od 500 mln zł rocznie wzwyż" - wyjaśnił Rostowski.
Minister finansów dodał, że to nowa ustawa nie da znaczących oszczędności w pierwszych latach. Nie będzie to na pewno kwota 10 mld zł, którą zapowiadała minister finansów poprzedniego rządu Zyta Gilowska.
"Rząd wielkości oszczędności, który był przedstawiany w kontekście projektu ustawy przez poprzedni rząd i moją poprzedniczkę, czyli ok. 10 mld zł, był, niestety, zupełną fikcją i my na takie oszczędności nie liczymy - mimo tego, że wprowadzamy ustawę, która konsumuje większość tego, co proponował poprzedni rząd w swoim projekcie ustawy, a nawet idziemy znacznie dalej" - podsumował Rostowski.