Będzie ciąg dalszy sporu między giełdowym Prochemem a Przedsiębiorstwem Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" , dotyczącego rozliczenia zerwanego pod koniec 2005 roku kontraktu na budowę odcinka rurociągu "Przyjaźń".
Wczoraj warszawski sąd, który rozpatrywał apelacje obu stron od styczniowego wyroku, nakazał ponowne rozpoznanie sprawy przez pierwszą instancję. Informację potwierdził rzecznik PERN Roman Góralski. Jarosław Stępniewski, który w czerwcu zastąpił w fotelu prezesa Prochemu Marka Garlińskiego, wstrzymał się z komentarzem do czasu publikacji oficjalnego komunikatu, co ma nastąpić dzisiaj.
Najważniejszą informacją z wczorajszej rozprawy jest jednak to, że to sąd będzie musiał dokonać rozliczenia kontraktu. Styczniowy wyrok oddalił pozwy Prochemu i PERN-u, wskazując, że strony nie wyczerpały możliwości rozwiązania sprawy we własnym zakresie. A to właśnie z powodu wielomiesięcznego sporu o to, kto, komu i ile ma zapłacić, przedsiębiorstwa zdecydowały się pójść do sądu.
Prochem, który w konsorcjum z Megagazem był generalnym wykonawcą rurociągu "Przyjaźń" na odcinku Adamowo-Plebanka, zażądał od PERN-u ponad 41 mln zł z tytułu rozliczenia kontraktu. Państwowa spółka nie tylko nie uznała tego roszczenia, ale złożyła pozew wzajemny, domagając się zapłaty prawie 130 mln zł.
Zgodnie z oficjalną prognozą, w tym roku grupa kapitałowa Prochemu zamierza wypracować 280 mln zł przychodów i 14 mln zł czystego zarobku. Warszawska firma inżynierska zajmuje się także inwestycjami deweloperskimi. W tej chwili pracuje nad budową biurowców w Krakowie i Warszawie, co pochłonie około 0,25 mld złotych.