Minęły już ponad dwa lata od wprowadzenia przez nadzór finansowy "Rekomendacji S". W zamyśle twórców miała ona zabezpieczać banki i klientów przed ryzykiem nadmiernego zadłużania się w walutach obcych.

Rezultat był jednak często taki, że osoby, które nie spełniały podwyższonych wymagań określonych dla kredytu we frankach szwajcarskich, były de facto zmuszone do wzięcia pożyczki w złotych. Dziś - ze względu na zmiany stóp procentowych i umocnienie się naszej waluty - pozostała im do spłaty znacznie większa kwota niż sąsiadom, których stać było na franki. Naturalną konsekwencją jest to, że odsetek kredytów niespłacanych jest znacznie wyższy dla pożyczek denominowanych w złotych niż w obcych walutach.

Trudno się więc dziwić, że obecnie niemal wszyscy decydują się na kupowanie mieszkań za franki szwajcarskie. Tym bardziej że "szybko znaleziono sposób na obejście >>Rekomendacji S

Nadzór broni "Rekomendacji S", twierdząc, że chciał uniknąć problemów na skalę amerykańskiego kryzysu subprime?ów. Być może chęci były dobre... ale wyszło jak zwykle.

Czy KNF mogła jednak przewidzieć tak silne umocnienie złotego? I co by się stało, gdyby kurs naszej waluty poszedł w innym kierunku? Wówczas z pewnością pomstowalibyśmy na regulatorów, że nie pomyśleli o takiej sytuacji. W kolejnej rekomendacji nadzór będzie więc próbował naprawić swoje błędy, choć "nowe regulacje i tak będą do obejścia" - mówi wspomniany już bankowiec.