Socjalistyczny premier Węgier Ferenc Gyurcsány przedstawił plan redukcji podatków, który ma doprowadzić do ożywienia węgierskiej gospodarki. Propozycje szefa rządu, opublikowane jako płatne ogłoszenie w dzienniku "Népszabadság", przewidują, że podatnicy zapłacą w przyszłym roku fiskusowi o 1,27 mld euro mniej niż w 2007 r. Realizacja tego pakietu ma do 2012 r. kosztować budżet ponad 5 mld euro.
Propozycje Gyurcsána przewidują m.in. zniesienie 4-proc. podatku "solidarnościowego" płaconego przez duże firmy. Podwyższony ma być najniższy próg podatkowy. Pracownicy zapłacą według tego pakietu mniejszą (nawet o 5 proc.) składkę na ubezpieczenia społeczne. Zwiększony zostanie natomiast z 18 do 20 proc. podatek od osób prawnych.
Jednocześnie pakiet zmian proponowanych przez premiera przewiduje wzrost wydatków budżetowych w niektórych sektorach, np. na edukację i kulturę. - Cięcia podatków nie zagrożą planowi zmniejszenia deficytu budżetowego do 3,8 proc. w tym roku i 3,2 proc. w następnym - argumentuje Gyurcsány.
Węgierski premier wycofuje się więc z podwyżek podatków i cięć wydatków publicznych, których jego rząd dokonał od 2006 r. Władze musiały wtedy sięgnąć po te środki, by zmniejszyć deficyt budżetowy, wynoszący dwa lata temu aż 9,2 proc. PKB. Deficyt udało się zmniejszyć (prognozy mówiące, że w tym roku wyniesie on 3,8 proc., są uznawane za realistyczne), ale przy okazji działania rządu doprowadziły do spowolnienia gospodarczego. Wzrost PKB wyniósł w zeszłym roku jedynie 1,3 proc., czyli najmniej od 1993 r. W tym roku ma, według prognoz banku centralnego, wynieść 2,4 proc.
- Większość tych zmian podatkowych zmniejszy obciążenia fiskalne firm i osób mniej zarabiających, co może być uznane za politykę stymulującą wzrost gospodarczy. Nie jest jednak jasne, jak wpłyną one na dochody budżetu - stwierdziła Eszter Gargyan, ekonomistka z Citigroup.