Środowa sesja rozpoczęła się tak, że pojawiły się obawy, czy nie będziemy mieli trzeciego dnia marazmu. Początkowe dwie godziny były, podobnie jak dwie wcześniejsze sesje, spokojne. Niewielkie wahania cen przy niewielkim obrocie. Koszmar daytraderów miał się powtórzyć. Sytuacja się jednak zmieniała około godziny 11.00, gdy po nieudanej próbie wyciągnięcia cen wyżej do akcji przystąpiła podaż. Nazwanie tego atakiem jest nieco na wyrost, ale w porównaniu z tym, co działo się od początku tygodnia, podaż, jaka pojawiła się przed południem, była znacząca.
Ruszyły ceny, zwiększyła się aktywność graczy, co zaowocowało szybszym wzrostem obrotu. Spadek cen był dość szybki, choć nie tak dramatycznie wielki. Niemniej podaż uzyskała przewagę. Co ważniejsze, ta akcja, mimo że nie taka znów wielka, wpłynęła na nastroje sporej części graczy. W trakcie wczorajszych notowań z rynku uciekło około 4,5 tys. kontraktów. Zatem nie była to już sesja biernego przyglądania się zmianom cen, ale emocji i ucieczki części długich pozycji.
Spadek LOP przy spadku cen sugeruje, że to właśnie posiadacze długich pozycji byli stroną aktywną wczorajszych wahań. Była to prosta konsekwencja obserwowanego od kilku dni wzrostu LOP przy spadającej aktywności. Gdy nagle większa liczba graczy postanowiła opuścić rynek, musiało się to odbić na cenach. Dopiero na niższych poziomach popyt był wystarczający, by przejąć podaż.
Tym spadkiem ceny zbliżyły się do lipcowego minimum bessy na około 100 pkt. Nie dziwne jest więc, że popyt ponownie się pojawił. O ile w tej chwili podaż ma przewagę, o tyle wcale nie jest powiedziane, że wkrótce będziemy wyznaczać nowe minima trendu spadkowego. Popyt z pewnością tego nie ułatwi. Można przypuszczać, że im niżej, tym więcej będzie chętnych do kupna w nadziei na odbicie od wsparcia, co oczywiście oznaczałoby złapanie przez tych odważnych dołka. Takich łapaczy będzie całkiem sporo.
Ja pozostanę przy swoim zdaniu, że gra przeciw trendowi jest zwykle kosztowna, co już mieliśmy okazję udowadniać tak w czasie hossy, jak i w czasie ostatnich spadków.