Po udanym finiszu we wtorek nowojorska NYSE środową sesję zaczęła od wzrostów. Wiadomością dnia była informacja o zamówieniach na dobra trwałe. Wbrew oczekiwaniom w minionym miesiącu zwiększyły się one o 1,3 proc., podczas gdy ekonomiści prognozowali, że nie będzie żadnej zmiany. W początkowej fazie notowań główną rolę odgrywały takie spółki, jak Alcoa, AT&T, naftowi potentaci Exxon Mobil i Chevron (z powodu drożejącej ropy naftowej) oraz hipoteczna para Fannie Mae i Freddie Mac. Akcje tych ostatnich firm jeszcze niedawno gwałtownie taniały na skutek słabnącej kondycji finansowej tych gigantów, a teraz idą w górę, gdyż obie firmy zarabiają na nowych inwestycjach. Wczoraj ich kursy zwyżkowały o 9 proc. Wśród drożejących spółek był też bank inwestycyjny Merrill Lynch, a sprawiła to deklaracja singapurskiego funduszu Temasek, który gotowy jest zwiększyć udziały w tej firmie, gdyż ma wielkie zaufanie do poczynań jej szefa Johna Thaina, byłego dyrektora generalnego NYSE. Notowania banku Goldman Sachs natomiast spadały, ponieważ analityk Morgana Stanleya obniżył prognozę zysku na akcję w trzecim kwartale.

Europejski indeks Dow Jones Stoxx 600 najpierw miał 1-proc. stratę, ale później, po raporcie o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA, zmniejszył ją do 0,2 proc., zaś dzień zakończył 0,2 -proc. zyskiem. Ponad 2 proc. podrożały akcje ABB (światowy lider w budowie sieci energetycznych) i brytyjskiego potentata zbrojeniowego BAE Systems. Niektóre banki dotknęła przecena. Francuski Natixis potaniał o 5 proc., gdyż gazeta finansowa "La Tribune? napisała, że aby wzmocnić się kapitałowo, będzie sprzedawał akcje z 30-40-proc. dyskontem. Inwestorzy pozbywali się też papierów szwajcarskich banków UBS i Credit Suisse. Zwyżka ceny ropy skłoniła część graczy do sprzedaży akcji Air France-KLM i Daimlera, właściciela Mercedesa. Wskaźnik MSCI dla Azji i Pacyfiku wzrósł o 0,8 proc. Jednym z czynników był lepszy od prognoz wynik China Mobile.