Zajmuje się Pan specjalnie Europą Wschodnią, Rosją i Chinami. To, że jeden z dyrektorów w IMD "opiekuje się" tylko tymi regionami, świadczy chyba o tym, że jest tam spore zainteresowanie instytutem?
Absolutnie. Wśród 190 firm na świecie, z którymi współpracujemy, obok wielkich multinarodowych korporacji, jak Credit Suisse czy Coca-Cola, znajdują się także firmy m.in. z pańskiego regionu. Jednym z istotnych czynników naszego zaangażowania w tymże regionie jest właśnie zainteresowanie ze strony firm. Wspieramy je w opracowywaniu rozwiązań dla ich biznesu, a one kształcą u nas swoich pracowników. To taka podwójna współpraca.
Jak dużą część wśród uczestników Waszych zajęć stanowią osoby z Europy Środkowej i Wschodniej? Czy są wśród nich studenci indywidualni, czy tylko tacy, którym kursy opłacają firmy?
Mniej więcej 5 procent. Ta liczba zawiera Rosję. Z samej Europy Środkowej pochodzi do 3 procent naszych studentów. To sporo, zważywszy, że co roku przyjmujemy około 800 osób. W tym są również klienci indywidualni. Do tej grupy należą przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy rozwinąwszy udany interes, chcą poprawić swoje kwalifikacje, podnieść swój biznes na nowy poziom. W Polsce współpracujemy także z kilkoma lokalnymi firmami, które chcą wyjść za granicę, oraz paroma obecnymi w waszym kraju multinarodowymi korporacjami. Mamy bardzo mało osób indywidualnych (spoza firm), które płacą same za siebie. Najwięcej osób z Europy Środkowej i Wschodniej wybiera u nas kursy MBA, stanowią one wśród ich uczestników 15 procent.
Z którymi konkretnie firmami współpracują Państwo w Polsce?