Wczorajsze mocne wzrosty na rynku sprowokował bezprecedensowy spadek cen ropy naftowej. W pokonaniu kluczowego z punktu widzenia analizy technicznej poziomu 112 USD za baryłkę pomogła wiadomość, że huragan Gustav wywołał w USA mniej szkód, niż się obawiano. Tak tania ropa była ostatnio w kwietniu. Z tego powodu w ślad za giełdami zagranicznymi mocno zwyżkowały polskie indeksy. Wagę wczorajszej sesji akcentują wyższe obroty od ostatnio obserwowanych. Na szerokim rynku przekroczyły one 1,3 mld zł.
Uwagę zwraca również mocny wzrost mWIG40. Ostatnio z tak silną zwyżką kursów średnich spółek mieliśmy do czynienia w połowie lipca, dzień po ustanowieniu tegorocznego minimum indeksu. Trwająca od tego czasu korekta wzrostowa może rodzić nadzieję na zakończenie trwającej ponad rok przeceny.
Nie wolno jednak zapominać, że to tak naprawdę dopiero pierwszy wyraźniejszy ruch wzrostowy w silnym trendzie spadkowym. Z tego powodu bardziej uzasadniona jest teza, że to tylko korekta trendu podstawowego. Dane makroekonomiczne dotyczące krajowej koniunktury gospodarczej nie napawją optymizmem. W sierpniu swój szczyt osiągnęła inflacja, dodatkowo analitycy obawiają się spadku produkcji sprzedanej w przemyśle w ubiegłym miesiącu. W związku z tym widać, że spowolnienie tempa rozwoju gospodarki jest coraz bardziej widoczne. Ostatnie wyniki kwartalne oraz wyceny spółek przez analityków sugerują, że przyszły rok może być ciężki dla firm. Trudno zatem wnioskować, że spowolnienie gospodarcze zostało już zdyskontowane w obecnych wycenach.
Stara giełdowa prawda głosi, że rynek kapitałowy wyprzedza koniunkturę w gospodarce przeciętnie o sześć do dziewięciu miesięcy. Analitycy z kolei oczekują, że spółki ponownie zaczną poprawiać wyniki kwartalne dopiero pod koniec przyszłego roku lub na początku 2010 r. W takiej sytuacji trudno o mocne stwierdzenie, że obserwujemy odwrócenie trendu. Z drugiej strony, przewidywania dotyczące koniunktury mogą okazać się zbyt pesymistyczne. Na razie jednak nic na to nie wskazuje.