Ostatnie sesje przyniosły wydarzenia, obok których trudno przejść obojętnie. Rynek znalazł się bowiem na etapie, w którym sygnały o typowo krótkoterminowym charakterze (mające znaczenie jedynie dla korekt nadrzędnego trendu spadkowego) zaczęły "wkraczać" na terytorium, które zarezerwowane jest dla oceny perspektyw w średnim terminie. Co upoważnia do takiego stwierdzenia? Na wykresach indeksów małych i średnich spółek podejmowana jest właśnie próba wybicia w górę z formacji trójkąta prostokątnego. Do naruszenia oporu doszło już wczoraj, biorąc pod uwagę poziomy zamknięcia (przydałoby się potwierdzenie w postaci przebicia położonych nieco wyżej barier w ujęciu intraday).
To pierwsza w tym roku tak poważna akcja strony popytowej. Gdyby mWIG40 zdołał jeszcze pokonać linię trendu spadkowego biegnącą po serii szczytów począwszy od października ub.r. (obecnie ok. 2600 pkt), byłoby to dopełnienie coraz bardziej optymistycznego obrazu sytuacji (w przypadku sWIG80 linia ta przebiega na wysokości ok. 11 tys. pkt).
Chociaż do wygenerowania silnych sygnałów kupna na rynku "misiów" potrzeba jeszcze nieco wysiłku ze strony byków, to już teraz widać jednak, że sytuacja pozytywnie odróżnia się od poprzednich korekt trendu spadkowego. W okresie od lutego do maja (czyli w fazie przejściowej między styczniową paniką a jej kontynuacją w czerwcu) ani razu nie zdarzyło się, by indeksy choćby naruszyły poprzednie lokalne szczyty. Obecnie maksima z przełomu lipca i sierpnia są już testowane.
Można oczywiście argumentować, że nie ma fundamentalnych powodów do trwalszej poprawy nastrojów - w Europie Zachodniej gospodarka ma się coraz gorzej, co przełożyć się musi na wyniki polskich spółek. Tyle tylko, że rzadko bessa kończy się dopiero, gdy wiadomo, że perspektywy gospodarcze są wyśmienite. Większych wątpliwości nie budzi natomiast to, że akcje na ogół są tanie - zwłaszcza jeśli porównać wskaźniki wyceny z sytuacją sprzed roku. Jeśli pojawią się techniczne sygnały kupna, to spełniony zostanie drugi warunek, by zacząć myśleć o powrocie na rynek.