Niemiłą niespodziankę zafundowała inwestorom Naftobudowa, specjalizująca się w pracach na rzecz branży petrochemicznej. W raporcie półrocznym, w porównaniu z rezultatami za dwa kwartały, wykazała mniejszy zysk z działalności operacyjnej i netto. W trakcie dnia kurs akcji firmy spadał nawet o 7 proc. Ostatecznie na zamknięciu sesji nie zmienił się. Akcje wyceniono na 25,2 zł.
Zaważyły rezerwy
Skonsolidowany zysk netto Naftobudowy w raporcie półrocznym wyniósł blisko 1,9 mln zł, przy ponad 103 mln zł sprzedaży. Wcześniej spółka informowała, że narastająco po dwóch kwartałach tego roku zarobiła 4 mln zł netto. Przychody grupy Naftobudowy prawie się nie zmieniły. Co wpłynęło na spadek zysku?
- Po konsultacji z audytorem zdecydowaliśmy się w pełni zawiązać rezerwę na przegrany proces z niemiecką kasą urlopową ULAK. To efekt ostatniego wyroku Federalnego Sądu Najwyższego Pracy w Erfurcie. I choć podporządkujemy się jego orzeczeniu, to nie uważamy sprawy za zamkniętą. W razie potrzeby odwołamy się nawet do Trybunału Europejskiego. Będziemy skarżyć ULAK z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia się - mówi Kazimierz Wronkowski, prezes Naftobudowy. Całość roszczeń niemieckiej strony opiewa na 5 mln zł. Spółka wcześniej zawiązała na część tej kwoty rezerwę.
Sprawa dotyczy lat 1999 -2002. Naftobudowa realizowała kontrakty przez niemiecki oddział i według ULAK, była zobowiązana do płacenia składek. - Sprawa nie jest w pełni jednoznaczna. Sąd pierwszej instancji przyznał nam rację. Przychylił się do opinii, że nie jesteśmy tradycyjną spółką budowlaną, a tylko te podmioty muszą rozliczać się z kasą. To zdarzenie ma charakter incydentalny i nie dotyczy późniejszych okresów - tłumaczy prezes.