W strefie euro podstawowa stopa nadal wynosi 4,25 proc. i jest najwyższa od siedmiu lat. Stopa na Wyspach, 5 proc., jest najwyższa w całej Grupie Siedmiu. Wiele danych makroekonomicznych wskazuje na to, że zarówno strefa euro, jak i Wielka Brytania znalazły się na krawędzi recesji. W II kwartale produkt krajowy na Wyspach nie zmienił się w porównaniu z poprzednim kwartałem, a w Eurolandzie spadł o 0,2 proc.
Będzie jeszcze wolniej i drożej
Europejski Bank Centralny obniżył wczoraj prognozy wzrostu gospodarczego na bieżący i przyszły rok i podniósł prognozy inflacyjne. PKB ma zwiększyć się w tym roku o około 1,4 proc., a nie o 1,8 proc., jak przewidywano w czerwcu. Prognozę na 2009 rok obniżono z 1,5 do 1,2 proc. Natomiast inflacja w tym i przyszłym roku ma wynieść odpowiednio 3,5 i 2,6 proc., zamiast 3,4 i 2,4 proc. Z tych prognoz wynika, że do recesji w Eurolandzie w skali roku jeszcze daleko, natomiast inflacja, zwłaszcza w tym roku, zdecydowanie przekracza docelowy poziom 2 proc.
Szef EBC Jean-Claude Trichet przyznał na konferencji prasowej we Frankfurcie, że o wczorajszej decyzji rady banku zdecydowało rosnące zagrożenie stabilizacji cen. EBC chce zmniejszyć ryzyko negatywnego oddziaływania wysokich cen na decyzje inwestycyjne przedsiębiorstw i siłę nabywczą konsumentów.
EBC, który podniósł stopy w lipcu, chce przede wszystkim zapobiec tak zwanemu efektowi drugiej rundy, a więc fali podwyżek płac w wyniku żądań pracowniczych rekompensaty wysokich kosztów energii i żywności, które wywindowały inflację do poziomu najwyższego od 16 lat. I dlatego mimo spadku PKB w II kwartale, zmniejszenia się wydatków inwestycyjnych, konsumpcyjnych i eksportu w strefie euro, szef Bundesbanku Axel Weber mówił niedawno o konieczności dalszego podnoszenia stóp, jeśli pogorszą się prognozy inflacyjne.