Tak słabego tygodnia na największych światowych giełdach akcji nie notowano jeszcze nie tylko w czasie obecnej bessy, ale od kilku lat. W piątek znów gwałtownie przez pewien czas spadały ceny akcji na Wall Street, a wcześniej w Azji i w Europie. W Nowym Jorku indeksy traciły po rozczarowujących danych z amerykańskiego rynku pracy. Gwałtownie rośnie w USA stopa bezrobocia, która w sierpniu osiągnęła już poziom 6,1 proc., najwyższy od pięciu lat. Niedobrze wróży to gospodarce i spółkom. Uwagę zwracała ponad 4-proc. przecena papierów koncernów Harley Davidson i Alcoa. Sporo traciły też akcje banku Merrill Lynch, dla którego rekomendację "sprzedaj" wydali analitycy z Goldman Sachs. Uważają, że 40 mld USD strat, jakie Merrill poniósł do tej pory w wyniku kryzysu kredytowego, to jeszcze nie wszystko. Jasnymi punktami na giełdowym firmamencie były w piątek spółki, które mają zostać przejęte. Na SanDiska, producenta układów pamięci, chrapkę ma Samsung, a UST, producenta tabaki, ma rzekomo kupić Altria. Papiery obu spółek podrożały na sesji o około jedną czwartą. Ostatecznie nowojorska NYSE zakończyła sesjź na plusie. Zła koniunktura, po czwartkowym festiwalu wyprzedaży na Wall Street, od rana panowała też na giełdach Azji i Europy. Indeksy pospadały tam o prawie 3 proc. W Azji oliwy do ognia dolało m.in. Sony, ogłaszając akcję serwisową notebooków, a w Europie Nokia, która przedstawiła słabe prognozy. Cały tydzień okazał się jeszcze gorszy niż sam piątek. Indeks MSCI World, obejmujący najważniejsze światowe firmy, tracił w stosunku do poprzedniego piątku aż 6,1 proc. i wszystko wskazywało, że będzie to dla niego najgorszy tydzień od września 2001 r. Paneuropejski Dow Jones Stoxx 600 zmierzał do zamknięcia tygodnia najgorszego od pięciu lat. Wygląda na to, że inwestorzy zaczynają dyskontować recesję w głównych gospodarkach i na nic zdają się już teraz spadki cen surowców, które dodawały optymizmu parę sesji temu. Przy takich nastrojach nowy tydzień może zacząć się na minusie.