Bessa dotyka pobierających success fee

Investors TFI w tym roku z opłaty za sukces zainkasowało jak dotąd 0,7 mln złotych. W 2007 r. było to 15 mln złotych

Aktualizacja: 26.02.2017 13:26 Publikacja: 08.09.2008 06:33

Bessa szczególnie silnie odbija się na zarobkach TFI, które proponują klientom success fee, czyli zmienną opłatę za zarządzanie, naliczaną jako procent od zysku w funduszu. Chodzi głównie o Opera TFI i Investors TFI. Jednak przez to, że towarzystwa stosują różne metody pobierania tej opłaty, Opera wyszła na bessie gorzej niż Investors.

Opera nie zarobiła i nie zarobi

Opera TFI z tytułu success fee w 2007 r. nie zarobiła prawie nic. Towarzystwo, szczególnie we flagowym funduszu Opera FIZ, którego aktywa stanowią większość zgromadzonych aktywów, opłatę faktycznie inkasuje dopiero po czterech latach trwania inwestycji. Wcześniej przy każdej wycenie certyfikatów inwestycyjnych zawiązywana jest rezerwa - jeżeli success fee należy się TFI, i odpowiednio rozwiązywana, czyli pomniejszana - jeśli fundusz nie wypracował zysku. W pozostałych funduszach Opery albo obowiązuje ten sam system, albo success fee faktycznie inkasowana jest po zakończeniu każdego roku kalendarzowego.

Jak wynika ze sprawozdań funduszy Opery, zawiązane na success fee (od początku działania TFI) rezerwy, czyli "papierowy" zysk z tego tytułu, były na koniec roku warte około 90 mln zł. Zysk netto w 2007 r. (głównie ze stałej opłaty za zarządzanie) wyniósł 11 mln zł.

Dziś rezerwy są już znacznie mniejsze. Jak wynika z naszych szacunków, warte są około 15 mln zł. - Teraz, gdy nasze fundusze tracą, rezerwy każdego miesiąca się kurczą. Każda złotówka straty odbiera nam 20 gr zysku, który naliczyliśmy za dobre wyniki funduszy np. w zeszłym roku - mówi Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI.

Tylko 0,7 mln zł dla Investors

Investors za 2007 r. faktycznie zainkasowało około 15 mln zł z success fee - przy całkowitym zysku netto na poziomie 24 mln zł. Stało się tak dlatego, że pobiera opłatę częściej niż Opera: na koniec każdego roku kalendarzowego oraz dodatkowo przed każdą kolejną emisją certyfikatów (same rezerwy zawiązywane są, tak jak w przypadku funduszy Opera TFI, przy każdej wycenie - dlatego w tabelach z wynikami inwestorzy widzą już rzeczywiste stopy zwrotu). Zyski z success fee są zwyczajnie częściej "realizowane" niż ma to miejsce w Opera TFI.

A jak jest dzisiaj? - W tym roku zainkasowaliśmy success fee jedynie z Investor Gold FIZ przed kolejną emisją jego certyfikatów. Było to około 700 tys zł. Obecnie rezerwy na success fee we wszystkich funduszach wynoszą zero - mówi Grzegorz Mielcarek, członek zarządu Investors FIZ.

TFI traci, klient zyskuje

Dla klientów zasady naliczania success fee, jakie stosuje Opera TFI, są korzystniejsze od tych, jakie ma Investors TFI. Topniejące dzisiaj rezerwy podnoszą wyceny jednostek, a zatem wcześniej odliczony zysk teraz wraca do klientów. - To jest gra fair. Gdy zakładaliśmy TFI i wkładaliśmy do niego swój kapitał, liczyliśmy się z tym, że możemy mieć chudsze lata. Koniunktura bije nie tylko w naszych klientów, ale i w nas. Prawda jest taka, że na trwającej bessie żaden z naszych klientów nie stracił tyle, co każdy z nas, akcjonariuszy - komentuje Tomasz Korab.

- Success fee musi być inkasowana przed kolejnymi emisjami certyfikatów. W przeciwnym razie nowi klienci płaciliby solidarnie z wcześniejszymi success fee od zysków, których faktycznie nie mieli - twierdzi Grzegorz Mielcarek. - W przypadku strat nowi klienci "zabierają" część zysku z rozwiązywanych rezerw starym klientom - przyznaje Tomasz Korab, choć w jego TFI wypłat success fee przed emisjami nie ma.

Sposób na klienta

Oba TFI, jako że powstawały w 2005 r., kiedy na rynku działały jedynie towarzystwa, za którymi stały potężne instytucje bankowe, walczyły o klientów, oferując im m.in. nowatorski sposób naliczania opłaty za zarządzanie: kombinacja stałej opłaty (management fee) i opłaty zmiennej (success fee). Investors TFI ma w ofercie cztery FIZ-y, w których łącznie zgromadzonych jest 760 mln zł (ostatnie oficjalne dane na koniec lipca). Gros majątku stanowią aktywa Investor FIZ - 600 mln zł. W jego przypadku roczna management fee wynosi 2 proc., a roczna success fee - 20 proc. od zysku, pod warunkiem że przekroczy on 15 proc. w skali roku.

Opera TFI oferuje kilka funduszy zamkniętych i otwartych. Sporo ponad połowę jego aktywów (na koniec lipca wartych 1,2 mld zł) stanowi majątek zgromadzony w Opera FIZ. Tutaj stała opłata za zarządzanie wynosi 1,75 proc. Success fee jest podobna jak w Investor FIZ, sięga 20 proc. od zysku - jednak bez względu na jego poziom.

Najwyższy poziom wody

Oba TFI przy naliczaniu success fee stosują zasadę high-water mark. Oznacza to, że w kolejnym okresie wyceny (po którym powstają rezerwy) success fee może być naliczone tylko wówczas, gdy wartość certyfikatu na koniec tego okresu jest wyższa niż dotychczas maksymalna na koniec poprzednich okresów. Dzięki temu opłata nie jest pobierana wielokrotnie od tego samego zysku. Zysk zawsze liczony jest jako różnica pomiędzy wartością certyfikatu na początku i na końcu okresu.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy