Arteria może wycofać się z zapowiadanej fuzji z zagraniczną spółką notowaną na dwóch rynkach alternatywnych. - Integracja z tą firmą nie byłaby może trudna, ale bardzo skomplikowane byłoby działanie na taką skalę (podmiot jest obecny w kilkunastu krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz w Azji - red.). Generowałoby to duże koszty - mówi Wojciech Bieńkowski, prezes Arterii. - Szanse, że dojdzie do transakcji oceniam na 50 proc. Jeśli zostaną nam zaoferowane bardziej atrakcyjne warunki, to być może się zdecydujemy - dodaje.
Porządki na ukończeniu
Obecna w trzech segmentach Arteria (call center, sieć detaliczna i sprzedaż bezpośrednia) chce, by każda z działalności została wydzielona w odrębną spółkę. Sprzedaż bezpośrednia prowadzona jest przez Rigall Distribution. Firma kończy prace nad rejestracją detalicznej Arterii Retall. Chce też stworzyć grupę Arteria BPO, do której wydzieli call center i przejętą w tym roku agencję wsparcia sprzedaży (Polymus). Spółka pracuje też nad uruchomieniem platformy internetowej.
Emisja za rok?
Arteria finansuje rozwój pieniędzmi pochodzącymi z działalności bieżącej oraz długiem. Prezes Bieńkowski szacuje, że spółka potrzebuje około 30 mln zł na akwizycje (m. in. dystrybutora telefonii komórkowej). Pieniądze chce zdobyć poprzez emisję obligacji lub dzięki współpracy z funduszami private equity. W grę wchodzą też fuzje polegające na wymianie akcji. W przyszłym roku Arteria może jednak wyemitować akcje.