Dziś Rada Ministrów zajmie się wstępnym projektem ustawy budżetowej na 2009 r. W stosunku do założeń z czerwca praktycznie niezmienione zostały zapisy dotyczące łącznej sumy dochodów i wydatków, a tym samym deficytu. Z nieoficjalnych wciąż informacji z Ministerstwa Finansów wynika, że wpływy sięgną 269,8 mld zł, a wydatki - 288 mld zł (sumy podawane w czerwcu były o 900 mln zł niższe). W efekcie budżet ma się zamknąć ujemnym saldem 18,2 mld zł. Na ten rok deficyt zaplanowano na 27,1 mld zł, jednak kolejne miesiące pokazują, że wykonanie może być lepsze. MF oczekuje zamknięcia na poziomie 24 mld zł, wielu ekonomistów sądzi jednak, że saldo budżetu po 2008 r. może być jeszcze lepsze.

Zmieniły się niektóre założenia dotyczące sytuacji makroekonomicznej. MF obniżył prognozę wzrostu PKB w przyszłym roku z 5 do 4,8 proc. Tym samym resort potwierdził, że gospodarka Polski lekko przyhamowuje. Nie zmieniły się szacunki dotyczące poziomu średniorocznej inflacji (2,9 proc.) ani poziomu kursu złotego do euro (3,35 EUR/PLN).

Ministerstwo podniosło jednak szacunek średniorocznego poziomu stóp procentowych do 6,2 proc. z zapisanych jeszcze w czerwcu 6 proc. Oznacza to najprawdopodobniej, że MF spodziewa się podwyżki stóp procentowych w tym roku i utrzymania ich na niezmienionym poziomie przez większość 2009 r. Obecnie podstawowa stopa procentowa NBP wynosi właśnie 6 proc.

Projekt, jaki dziś trafia na posiedzenie rządu, będzie się jeszcze zmieniał. Nie chodzi tylko o przesunięcia środków przyznanych poszczególnym instytucjom, które od zawsze towarzyszą pracom nad planem finansowym państwa. W dokumencie brakuje m.in. dokładnych wyliczeń, ile funduszy unijnych trafi do Polski w przyszłym roku. Od dwóch lat księgowane są one jako dochód budżetu. Koszt projektów realizowanych z pieniędzy z Brukseli powiększa z kolei wydatki. W czerwcu MF szacowało, że do Polski napłynie w 2009 r. 42 mld zł unijnych środków. Budżet na ten rok mówi o transferach rzędu 35,3 mld zł.

PAP