Ceny produkcji w Wielkiej Brytanii niespodziewanie spadły w sierpniu, i to najbardziej od 22 lat. Z jednej strony przyczyniło się do tego obniżenie cen ropy naftowej i innych surowców, a z drugiej stagnacja gospodarcza na Wyspach i spowolnienie tempa wzrostu u największych partnerów handlowych Wielkiej Brytanii.
Ceny żądane przez fabryki spadły o 0,6 proc. w porównaniu z lipcem. Był to pierwszy ich spadek od października 2006 r. i największy od 1986 r., kiedy Krajowy Urząd Statystyczny zaczął publikować takie dane. Ekonomiści spodziewali się wzrostu tych cen o 0,1 proc.
Słabsza presja inflacyjna daje Bankowi Anglii możliwość obniżenia kosztów kredytu w celu pobudzenia słabnącej koniunktury gospodarczej. W zeszłym tygodniu rada BoE po raz piąty z rzędu pozostawiła podstawową stopę procentową na poziomie 5 proc. W najnowszej prognozie sporządzonej jednak przed opublikowaniem raportu o spadku cen produkcji, bank centralny przewidywał, że inflacja nadal będzie rosła do 5 proc. na koniec roku, mimo że jej obecny poziom 4,4 proc. jest najwyższy od co najmniej 10 lat. Docelowy poziom wyznaczony przez bank centralny to 2 proc.
Koszty surowców w brytyjskim przemyśle spadły o 2 proc. w porównaniu z lipcem. Ale w stosunku do sierpnia zeszłego roku ceny produkcji były wyższe o 26 proc. Spadkowi inflacji na Wyspach, poza tańszą ropą, może też sprzyjać systematyczne słabnięcie kursu funta szterlinga. Jest on rekordowo niski wobec euro i najniższy od 2 lat w stosunku do dolara.