Poniedziałkowa sesja nie zmazała fatalnego wrażenia, jakie pozostawiły notowania z ostatniego dnia minionego tygodnia. Mimo sporej zwyżki nie miała praktycznie większej historii. Po wysokim otwarciu, podobnie jak giełdy w Europie, przez większość dnia indesy stały w miejscu. Z czasem malała tylko aktywność inwestorów. W sumie obroty były znacznie mniejsze niż w piątek, co dodatkowo umniejsza rangę wczorajszego ruchu w górę.
Nie wydaje się, żeby żaden z pesymistycznych wniosków, jakie płynęły po piątkowych notowaniach, przestał być aktualny. W związku z tym w najbliższej przyszłości trzeba spodziewać się stopniowego spadku WIG w stronę tegorocznego dołka. Na tej drodze najważniejszym wsparciem jest dołek z 27 sierpnia, wypadający w okolicy 39,5 tys. pkt. Zachowanie warszawskiej giełdy, choć słabe, wydaje się racjonalne. Plan nacjonalizacji Fannie Mae i Freddie Mac można rozpatrywać jedynie w kategoriach psychologicznych. Nikt chyba nie przypuszczał wcześniej, że amerykańskie władze będą mogły dopuścić do ich bankructwa. To instytucje o zbyt dużym znaczeniu, żeby można było sobie na to pozwolić. Równocześnie to, że nie udało się uniknąć takiego posunięcia, świadczy, jak trudna jest sytuacja amerykańskiej gospodarki. Te dwie firmy uda się zapewne uratować, ale pytanie, co z innymi przedstawicielami branży finansowej. Nie każdą firmę państwo będzie mogło uratować. Na dłuższą metę z wczorajszych wydarzeń może więc płynąć negatywne, a nie korzystne przesłanie. Nie możemy też zapominać, że problemy gospodarcze są pochodną nie tylko kłopotów sektora finansowego, ale mają szerszy wymiar. Obecnie chodzi głównie o pogorszenie się sytuacji na rynku pracy, co będzie odciskać piętno na wydatkach konsumentów. Jak sytuacja wyglądała w tym względzie w sierpniu, dowiemy się w piątek, kiedy zostaną podane informacje o sprzedaży detalicznej w ubiegłym miesiącu w USA. Wciąż nie widać też przełomu jeśli chodzi o wyniki amerykańskich przedsiębiorstw. Ostatnie szacunki zapowiadają w III kwartale spadek zysków o 1,7 proc. Ponad miesiąc temu liczono na wzrost o ponad 1/10.