O przebiegu pierwszej sesji tygodnia na rynkach obligacji decydowała głównie skłonność do ryzyka. Na fali optymistycznego uniesienia po wydarzeniach w Ameryce inwestorzy skłonili się ku bardziej ryzykownym lokatom. Dlatego też mocno zniżkowały wczoraj ceny obligacji w USA. W efekcie ich rentowność podniosła się o 8 pkt bazowych. W górę szła również dochodowość europejskich obligacji. W naszym przypadku wzrost był symboliczny, gdyż korzystny wpływ miała większa skłonność do ryzyka, która pomagała aktywom z rynków wschodzących. Po tak emocjonalnych reakcjach jak wczoraj, trudno wyciągać daleko idące wnioski, ale z punktu widzenia amerykańskich obligacji decyzja o nacjonalizacji, pociągająca za sobą wysokie wydatki budżetowe, może okazać się niekorzystna. Nie odmieni to jednak raczej trendu na rynku i nie doprowadzi do silnego wzrostu rentowności, gdyż inwestorzy za bardzo boją się spowolnienia. Może to jednak zahamować obecną od kilku tygodni spadkową tendencję. Sprowadziła rentowność 10-latek w USA z ponad 4,1 proc. w połowie lipca do obecnych 3,74 proc.