Jeszcze niedawno rozwiązywanie rezerw na złe kredyty poprawiało wyniki finansowe banków. Tłumaczono to wysokim wzrostem gospodarczym i faktem, że spora część dłużników była w stanie spłacić stare zobowiązania. Teraz jednak - po okresie bardzo szybkiego wzrostu portfeli kredytowych i w warunkach spowolnienia wzrostu PKB - rezerwy stają się dla banków coraz większym obciążeniem.
Na średnim poziomie
- Przyjmuje się, że w całym cyklu koniunkturalnym normalne jest zawiązywanie rezerw odpowiadających 50-60 punktom bazowym (setnym procent) wielkości portfela kredytowego w skali roku - mówi Marta Jeżewska, analityczka Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Chodzi o rezerwy netto, czyli saldo rezerw utworzonych i rozwiązanych w danym okresie.
Jak wynika z najnowszych danych Komisji Nadzoru Finansowego, w I półroczu odpisy netto na utratę wartości aktywów wyniosły niemal 1,5 mld zł, co odpowiada 0,32 proc. portfela kredytów (w skali roku oznacza to koszty ryzyka przekraczające 60 punktów bazowych).
Ostrożny Getin