OFE w przyszłości powinny się podzielić na cztery subfundusze - uważają przedstawiciele Commercial Union PTE. Wraz z upływem czasu klienci OFE przenoszeni byliby do podmiotów o coraz bardziej ostrożnej polityce inwestycyjnej.
Najbardziej ryzykowny byłby subfundusz dla osób, którym do emerytury pozostało jeszcze minimum 25 lat, czyli dla kobiet do 35. roku życia i mężczyzn do 40. roku życia. Jego portfel mógłby składać się w 40-70 proc. z akcji i inwestycji alternatywnych (najbardziej ryzykownych), które jednak nie mogłyby przekroczyć 15 proc. aktywów. Fundusz ten mógłby do 50 proc. portfela zainwestować za granicą, przy czym część z nich nie musiałaby być zabezpieczona przed ryzykiem walutowym. Jego część dłużna mogłaby być ulokowana w całości w papierach nieskarbowych o ratingu inwestycyjnym.
Do następnego subfunduszu mogłyby przystąpić osoby, którym pozostało nie mniej niż 15 lat do emerytury. Jego skład to 30-60 proc. akcji i inwestycji alternatywnych (te ostatnie nie mogą stanowić więcej niż 10 proc. portfela). Nie zmieniałby się skład części dłużnej, natomiast inwestycje zagraniczne mogłyby stanowić góra 40 proc. portfela.
Ci, którzy byliby najbliżej przejścia na emeryturę, dostaliby do wyboru kolejne dwa subfundusze. Jeden z nich powinien mieć limity inwestycyjne zbliżone do obecnych - zaangażowanie w akcje nie mogłoby przekroczyć 40 proc., a w inwestycje alternatywne 5 proc. Limit zagraniczny byłby na poziomie nieprzekraczającym 30 proc., przy czym połowa musiałaby być zabezpieczona przed ryzykiem kursowym. Udział obligacji skarbowych musiałby sięgać minimum 30 proc. aktywów.
Druga strategia dla osób bliskich przejścia na emeryturę byłaby jeszcze bardziej bezpieczna. Taki subfundusz w akcjach mógłby ulokować góra 20 proc. aktywów, za to udział papierów skarbowych powinien przekraczać 50 proc. Wszystkie inwestycje zagraniczne powinny być zabezpieczone przed ryzykiem walutowym.