Organizacja Państw Producentów Ropy Naftowej (OPEC) do zamknięcia tego wydania "Parkietu" nie ogłosiła decyzji, ale na pozostawienie produkcji bez zmian wskazywały liczne wypowiedzi ministrów, którzy przybyli do Wiednia. - Rynek jest w równowadze. Sytuacja jest zdrowa - stwierdził Ali al-Naimi, przedstawiciel Arabii Saudyjskiej, która gra w OPEC pierwsze skrzypce. Kuwejtczyk Abdullah Al-Aleem wprost powiedział, że nie widzi potrzeby cięcia produkcji.
Kartel, który liczy trzynaście państw członkowskich, w dalszym ciągu ma produkować 29,67 mln baryłek ropy na dobę (limit ten jest przekraczany, ostatnio o około 750 tys. baryłek). Stanowi to około 40 proc. światowego wydobycia.
Ike ominie instalacje
Na rynku ropy wczoraj od rana dominowały spadki, a sprzyjały im nie tylko doniesienia z Wiednia. Wpływ miały także informacje meteorologiczne. Huragan Ike, kolejny po Gustavie stanowiący potencjalne zagrożenie dla instalacji naftowych w Zatoce Meksykańskiej, stracił na sile i zmienił kierunek. Najprawdopodobniej ominie wszystkie ważne punkty na naftowej mapie tamtego rejonu.
W efekcie ropa w Nowym Jorku taniała o prawie 4 USD i kosztowała 102,7 USD za baryłkę, najmniej od kwietnia. W Londynie było jeszcze taniej. Po raz pierwszy od ponad 5 miesięcy poniżej 100 USD za baryłkę. Wieczorem było 99,4 USD.